Były minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ćwiąkalski w rozmowie z Radiem Zet przyznał, że renta specjalna przyznana Tomaszowi Komendzie przez Mateusza Morawieckiego nie kończy walki o zadośćuczynienie za 18 lat, które jego klient niesłusznie spędził w więzieniu. Ćwiąkalski podkreślał, że renta to tylko „środek doraźny”, więc będzie starał się o przyznanie odszkodowania i zadośćuczynienia dla Komendy.
„Kilka dobrych milionów”
Pytany o sumę, jaką może otrzymać Komenda, Ćwiąkalski stwierdził, że w grę wchodzi „kilka dobrych milionów”. Będzie to kwota, na którą złożą się pieniądze, które Komenda mógłby zarobić, gdyby przebywał na wolności czy utracone składki emerytalne. Na sumę ostatecznego odszkodowania wpłynie także rekompensata za straty psychiczne i fizyczne podczas pobytu w więzieniu. Do ich „wycenienia” dojdzie wówczas, gdy Komenda opowie swojemu pełnomocnikowi, jak go bito i poniżano w zakładzie karnym.
Były minister sprawiedliwości opowiedział również, jak wygląda życie Komendy na wolności. – On ma trochę szczęścia w nieszczęściu, bo od niego się nie odwróciła rodzina. Bardzo często się zdarza, że od tego typu skazanych rodzina się odwraca, nie chce utrzymywać kontaktu. Tutaj rodzina cały czas była z nim w kontakcie, nie wierzyła w jego winę, on się nigdy nie przyznał do zabójstwa i do zgwałcenia. Tak że powoli wraca do siebie, ale potrzebuje psychologa, potrzebuje lekarza, potrzebuje pomocy w codziennym życiu – przyznał.
Czytaj też:
„Fakt”: Tomasz Komenda został niewinnie skazany również za inny gwałt