– Cała sfera wynagrodzeń w budżecie wymaga rewizji, tego się nie da zrobić w pośpiechu, przed wyborami samorządowymi, w reakcji na negatywne odczucia społeczne, które są zrozumiałe, bo normalni ludzie zarabiają kilka razy mniej – powiedział w rozmowie z Polsat News Kornel Morawiecki. W ten sposób poseł skomentował zmiany zaproponowane przez prezesa PiS dotyczące obniżenia uposażeń poselskich o 20 proc.oraz zapowiedź oddania przez członków rządu nagród przyznanych przez premier Beatę Szydło.
– Czy to jest normalne, żeby pan minister miał pięć, dziesięć razy mniejsze wynagrodzenie niż szef spółki, która jest podległa temu ministerstwu, tak jak np. KGHM? – zastanawiał się marszałek senior W ocenie polityka tego typu sytuacja nie jest normalna. – Myślę, że Mateusz, mój syn, dał taki przykład. On wyjdzie biedniejszy, jak będzie kończył premierowanie i działalność polityczną, niż jak wchodził do polityki – stwierdził przewodniczący koła Wolni i Solidarni.
Gdyby nie znał tak dobrze angielskiego...
Na początku marca głośno było o innej wypowiedzi Kornela Morawieckiego na temat jego syna. Polityk skomentował słowa premiera wygłoszone podczas konferencji prasowej w Monachium, odebrane jako obarczenie niektórych Żydów odpowiedzialnością za Holokaust. – On nie powinien tak w jednym szeregu zestawiać Polaków, Żydów, Ukraińców z Niemcami. Uważam, że powinien to wytłumaczyć, przeprosić. Nawet teraz może to powiedzieć. Boi się jednak, że ten jego gest będzie odebrany jako ustępstwo Polski, a tutaj w zasadniczych sprawach się z nim zgadzam. Nie powinniśmy ustępować, bo to jest sprawa o prawdę i moralność. Jeżeli ja mam do niego jakieś pretensje, to uważam, że gdyby mówił po polsku w Monachium, toby się nie przejęzyczył – stwierdził Kornel Morawiecki.
Czytaj też:
Kornel Morawiecki: Żydzi sami szli do getta, Niemcy ich nie zaganiali