– Po długich negocjacjach z żoną zdecydowaliśmy, że jestem gotowy na to wyzwanie. Prezydent Ukrainy wręczył mi obywatelstwo swojego kraju, to jest ogromny honor i gest świadczący o zaufaniu. Początkowo nie wiedziałem, że taki jest warunek formalny, kiedy przyjmowałem tą pracę – opowiadał Nowak w rozmowie z „Dzień dobry TVN”. Były minister transportu zdradził, że na Ukrainie ma już kilku zaufanych współpracowników, spotyka się również z Polakami w Kijowie, jednak z uwagi na ogromną ilość obowiązków nie ma dużo czasy na kontakty prywatne.
Ryzyko postrzelenia przez snajpera było zbyt duże
– Myślałem, że w Polsce kilkanaście lat temu były złe drogi, ale tutaj jest wiele miejsc, które nawet nie przypominają dróg. Na początku mojej pracy dla Ukraińskiej Państwowej Agencji Drogowej pojechałem na wschód Ukrainy. My nie zdajemy sobie sprawy z tego, jaką ofiarę Ukraińcy codziennie ponoszą na wojnie. Nie chcieli mnie tam zawieźć, ale się uparłem. Obraz jest przerażający – powiedział Nowak. Podczas wizyty doszło również do niebezpiecznej sytuacji. W jednej z miejscowości Nowak wyszedł na balkon w bloku, jednak po chwili kazano mu wrócić do środka, gdyż ryzyko postrzelenia przez snajpera było zbyt duże, mimo tego, że były polityk miał na sobie kamizelkę kuloodporną.
Prezes Ukrawtodoru przyznał również, że tęskni za Polską oraz rodziną i przyjaciółmi, jednak w niemal każdy weekend stara się być w dom.
Czytaj też:
Sławomir Nowak przyjął obywatelstwo Ukrainy