W „Faktach” TVN pojawił się materiał o burmistrzu Sztumu, Leszku Taborze. Według relacji mieszkańców tej pomorskiej miejscowości, Tabor wyniósł ze sklepu wszystkie egzemplarze bezpłatnej gazety „Głos Sztumu”. Wszystkie, czyli 100 sztuk. Zdarzenie potwierdziły nagrania z monitoringu. Dziennikarze zastanawiają się, co takiego zainteresowało burmistrza w ostatnim numerze, że postanowił wziąć wszystkie egzemplarze. – Bardzo nam podnosi słupki czytelnictwa. Dziękujemy za to, że nas wspiera – dodają.
Gazeta dla znajomych?
– Prawdziwa cnota krytyki się nie boi. Wziąłem te bezpłatne gazety, żeby rozdać moim znajomym i rodzinie – tłumaczy Tabor w rozmowie z TVN. Okazało się, że siostra burmistrza również przeprowadziła podobną akcję i wyniosła cały nakład z innego sklepu. Jak przypomina miejska opozycja, Tabor od kilku lat ma problem z mediami. Po tym, jak pociął nożem baner z hasłem, które było wobec niego krytyczne, stał się znany w całym kraju.
Dziennikarze „Głosu Sztumu” przypuszczają, że ostatnia akcja Tabora ma związek z artykułem, w którym napisano o śledztwie w sprawie działek dziennikarza i podejrzeń o to, że ich wartość była zaniżana. Bohaterami tekstu są burmistrz i jego siostrzenica piastująca funkcję prokuratora, która umorzyła śledztwo w sprawie oświadczeń majątkowych Tabora.
Czytaj też:
Był pijany, wymachiwał szablą i groził turystom. Burmistrz aresztowany