Doniesienie do prokuratury po antyfaszystowskim marszu. Poseł PiS: Nie można być obojętnym na przejawy agresji

Doniesienie do prokuratury po antyfaszystowskim marszu. Poseł PiS: Nie można być obojętnym na przejawy agresji

Antyfaszystowska demonstracja w Gdańsku
Antyfaszystowska demonstracja w Gdańsku Źródło: X / @GrzegorzFurgo
W odpowiedzi na spotkanie ONR przeprowadzone w historycznej Stoczni Gdańskiej, mieszkańcy miasta w sobotę 21 kwietnia zorganizowali marsz przeciwko faszyzmowi. Andrzej Jaworski z PiS stwierdził jednak, że prawdziwym zagrożeniem dla Gdańska jest nie ONR, a PO. Złożył też zawiadomienie do prokuratury w sprawie wulgarnego okrzyku, który padł podczas protestu.

„Nie można być obojętnym na przejawy agresji, manipulacji i chamstwa. Prawdziwym zagrożeniem dla Gdańska jest Platforma Obywatelska i Paweł Adamowicz” – napisał na Twitterze we wtorek 24 kwietnia poseł PiS Andrzej Jaworski. Poza atakiem na politycznych przeciwników, miał także na myśli słowa, które w pewnym momencie manifestacji wykrzyczał do mikrofonu niezidentyfikowany mężczyzna. Niespodziewany „mówca” odebrał mikrofon Mikrofon od zaskoczonego Radomira Szumełdy z KOD i rzucił: „J***ć Kaczyńskiego”.

twitter

Policja ukarała krzyczącego mężczyznę mandatem w wysokości 100 zł za używanie słów wulgarnych w miejscu publicznym. Andrzej Jaworski uważa jednak, że prezydent Gdańska jako organizator manifestacji powinien potępić jego występ i przeprosić. Zwracał uwagę na fakt, że część ludzi biła brawo krzykaczowi.

– Wniosek Andrzeja Jaworskiego jest absolutnie niezrozumiały. Mówimy tutaj o incydencie, który od razu został napiętnowany przez prezydenta Adamowicza. Czy można obwiniać prezydenta za to, że pijany człowiek wchodzi na przedproże i w trakcie manifestacji krzyczy coś do mikrofonu? – mówiła w rozmowie z Onetem rzeczniczka prezydenta miasta Magdalena Skorupka-Kaczmarek. Dodawała, że Adamowicz przeprosił uczestników manifestacji. Szumełda dopiero w rozmowie z Onetem przyznał, że powinien był wcześniej zareagować i zdecydowanie potępić incydent.

ONR w Stoczni Gdańskiej

W sobotę 14 kwietnia w Stoczni Gdańskiej odbył się ogólnopolski zjazd członków Obozu Narodowo-Radykalnego. Przeciwko temu wydarzeniu zaprotestował m.in. były prezydent i legenda „Solidarności” Lech Wałęsa. „Czy o takie »wartości« Polacy walczyli w Grudniu 1970 i Sierpniu 1980 w Gdańsku? Pytam się, kiedy ich PiS zdelegalizuje? Na co wszyscy czekają, aż oni przejmą władze? Czy jesteście ślepi i tego nie widzicie, czy udajecie że nie widzicie?” – pytał na Twitterze.

Z kolei obecny przewodniczący „Solidarności” Piotr Duda nie widział niczego niewłaściwego w obecności narodowców na terenie Stoczni Gdańskiej. – ONR nie jest nielegalną organizacją. Wydzierżawił sobie salę na cele komercyjne. Podjęliśmy taką decyzję i nie mamy zamiaru nikomu się tłumaczyć z tego, jakie będziemy podejmować decyzje i komu będziemy wynajmować sale w sposób komercyjny – przekazał dziennikarzom przewodniczący związku. – W związku z tym bez znaczenia, czy to faszyści czy komuniści, byle kasa się zgadzała. Jeśli „Solidarność” przełamała tę barierę wstydu i jest gotowa schylić się po każde 5 złotych, to proponuję, żeby otworzyli agencję towarzyską. Stałe i pewne wpływy do kasy „Solidarności” – odpowiadał mu były opozycjonista Władysław Frasyniuk.

Prezydent miasta zapraszał na marsz

Własną odpowiedź przygotowali też mieszkańcy Gdańska, wsparci przez polityków opozycyjnych partii. W kolejną sobotę, 21 kwietnia, zorganizowali w swoim mieście antyfaszystowską demonstrację. Na protest zapraszał prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. „Wszystkich, którym bliskie są ideały demokracji, wolności i otwartości zapraszam w sobotę, 21 kwietnia o godzinie 12.00 przed Ratusz Głównego Miasta. Zbierzmy się w prodemokratycznej i antyfaszystowskiej demonstracji! Pokażmy, że Gdańsk to kolebka wolności i nikt tego nam nie odbierze!” – pisał w mediach społecznościowych.

Czytaj też:
Krystyna Pawłowicz pisze o odbycie. To jej reakcja na pomysł Nowoczesnej

Źródło: Onet.pl / Wprost.pl