Służba Ochrony Państwa 1 lutego zastąpiła Biuro Ochrony Rządu. Teraz Wirtualna Polska opisuje szereg wpadek zaliczonych przez funkcjonariuszy tej formacji.
Zatrzaśnięte kluczyki pod domem premiera
Do jednej z takich sytuacji doszło w grudniu 2017 roku. Pod dom Mateusza Morawieckiego na warszawskim Mokotowie podjechała limuzyna. Kierowca w pośpiechu wyszedł z samochodu, zapominając przy tym o kluczykach zostawionych w stacyjce. Po zamknięciu drzwi zaczął wyć alarm. Pod drzwiami domu szefa rządu stał inny z funkcjonariuszy.
– Trzeba było wysyłać drugi samochód pod dom Morawieckiego. Mieliśmy szczęście. Gdyby coś się stało i potrzebna była ewakuacja premiera, to funkcjonariusz ochrony, który był pod drzwiami, musiałby wynosić go na plecach – powiedział jeden z rozmówców WP.
Szyba w prezydenckiej limuzynie
Wpadkę zaliczyli także funkcjonariusze SOP odpowiadający za ochronę Andrzeja Dudy. – Na szczęście jechali bez prezydenta, byli na stacji. Oficer ochrony chciał zapalić lampkę i przez przypadek nacisnął przycisk, który służy do wyrzucenia szyby pancernej w razie wypadku. To nie jest zwykła szyba. Waży ok 200 kilogramów. Trzeba było wzywać inny samochód – powiedział jeden z funkcjonariuszy.
Innym problemem, z którym zmagał się SOP, było znalezienie kierowcy dla Angeli Merkel, podczas jej wizyty w Polsce. Takie problemy podobno są na porządku dziennym. – Brakuje ich wszędzie. Szefowie poszczególnych wydziałów muszą siedzieć do 15-tej i wydzwaniać w poszukiwaniu kierowcy – przyznaje jeden z funkcjonariuszy.
Problem z nawigacją
Jeden z funkcjonariuszy miał też problem z trafieniem do domu Marka Kuchcińskiego. – Nowe pokolenie cały czas chodzi z nosem w komórkach. W samochodach też często używają nawigacji z telefonu. Jeden z nich nie potrafił dojechać do domu Marka Kuchcińskiego. Trzeba przyznać, że przez trudną pracę z marszałkiem właśnie do niego się wysyła największych patałachów – powiedział rozmówca WP.
Jeden z byłych funkcjonariuszy formacji podsumował, że „sytuacja w SOP przypomina 36 pułk krótko przed katastrofą smoleńską”. – Jak nic się nie zmieni dojdzie do tragedii – dodał.
Czytaj też:
Wypadek z udziałem pojazdu SOP. Czterech funkcjonariuszy trafiło do szpitala