12 maja ogólnodostępne miejsca parkingowe w strefie płatnego parkowania przy rondzie de Gaulle’a w Warszawie mają być zarezerwowane dla organizatorów Marszu Wolności Platformy Obywatelskiej. Pojawił się znak drogowy informujący o tym, że inne auta mogą zostać odholowane.
Sprawę postanowił nagłośnić kandydat PiS na prezydenta Warszawy, który 4 maja przed godz. 8 rano zorganizował briefing prasowy. – Za moimi plecami możecie państwo zobaczyć znak. Odholują samochód każdemu, kto nie ma legitymacji Platformy Obywatelskiej – poinformował. Patryk Jaki wyraził oburzenie faktem, że na znaku drogowym umieszczono nazwę partii politycznej. – Do tej pory Warszawa była miastem przyjaznym: deweloperom, handlarzom roszczeń, mafii reprywatyzacyjnej, a my nie chcemy takiej Warszawy – podkreślał polityk.
O problemie ze znakiem drogowym Jaki pisał również na Twitterze. Jak przekonywał, dzwonili do niego w tej sprawie oburzeni warszawiacy. „R.Trzaskowski i PO w stolicy rozstawili ZNAKI DROGOWE z symbolem PO. (…) Kandyduję po to, aby nie było takich znaków w stolicy – pisał. Na dowód zamieścił zdjęcie kontrowersyjnego znaku. – Zburzcie ten znak! – mówił w czasie briefingu.
„Który dzisiaj jest?”
Jeden z dziennikarzy zauważył jednak, że nowy znak będzie obowiązywał tylko przez jeden dzień -12 maja. – Który dzisiaj jest? – zapytał Patryk Jaki. – 4 – usłyszał odpowiedź polityk. – No właśnie jest 4 a wisi dalej – wypalił.
Po konferencji z udziałem Jakiego w mediach społecznościowych internauci zaczęli wypominać politykowi inne drogowe oznaczenia, ustawiane przy okazji miesięcznic smoleńskich. „Patryk Jaki potrafi stanąć przed znakiem drogowym, na którym czarno na białym jest coś napisane i kłamać do kamer, że napisane jest co innego. Bezczelność polityków co chwilę bije nowe rekordy” – pisał jeden z użytkowników Twittera.
twitterGaleria:
Internauci śmieją się z pomyłki w spocie Patryka Jakiego