W Katowicach w niedzielę środowiska narodowe zorganizowały Marsz Powstańców Śląskich. Demonstracja m.in. Młodzieży Wszechpolskiej była blokowana przez kontrmanifestantów. „Dość propagowania nacjonalizmu i rasizmu w przestrzeni publicznej! Nie pozwólmy bezcześcić Powstańców Śląskich, bo to ich pamięci poświęcony jest ten festiwal nacjonalizmu i rasizmu” – nawoływali przeciwnicy. Doszło do blokady trasy marszu, interweniowała policja, a w końcu prezydent Katowic rozwiązał manifestację narodowców.
Cała sytuacja oburzyła Roberta Winnickiego. „Policja w Katowicach ochraniała dziś lewaków blokujących manifestację ku czci Powstańców Śląskich” – donosił poseł, który twierdził, że funkcjonariusze „brutalnie interweniowali wobec uczestników marszu”, a czterech zatrzymali. „Wszystko przez to, że prezydent Krupa (kandydat PiS) kazał rozwiązać marsz!” – stwierdził Winnicki.
Odpowiedział mu Joachim Brudziński. „Panie Pośle gdyby Pan wpłynął na organizatorów narodowych demonstracji, aby skuteczniej eliminowali ze swoich szeregów idiotów eksponujących faszystowskie i nazistowskie symbole to Polska Policja nie musiałaby interweniować. A Ruch Narodowy nie byłby kompromitowany w oczach Polaków” – odparł szef MSWiA.
W odpowiedzi winnicki twierdził, że „KOD i inne lewactwo” chciało zablokować marsz, a prezydent Katowic przyłączył się do „skrajnej lewicy”. „Jeżeli był Pan na tym marszu, to widział Pan, że dopóki zgromadzenie nie było przez ratusz rozwiązane, to Polska Policja usuwała z drogi blokujących. Tak samo musiał Pan widzieć symbole i znaki, które niestety chluby Wszechpolakom raczej nie przynoszą” – odparł nadzorujący działania Policji szef MSWiA.