Im więcej dni mija od pierwszych informacji o odnalezieniu ciała polskiego podróżnika w Meksyku, tym więcej niejasności pojawia się wokół całej sprawy. Źródłem wątpliwości jest lokalny prawnik, który przekonuje, że miał wgląd w akt zgonu Krzysztofa Chmielewskiego. Według jego informacji zwłoki Polaka były pozbawione głowy i stopy. Jego zdaniem przekreśla to wersję prokuratora okręgu Chiapas, który mówił o nieszczęśliwym wypadku. Brínguez twierdzi też, że prokurator Arturo Pablo Liévano nakazywał mu zachować milczenie, ponieważ informacje o możliwym zabójstwie turysty z Europy mogłyby wpłynąć na dalsze pogorszenie opinii Meksyku na świecie i obniżone wpływy z turystyki.
Prawnik nie wierzy w wersję przedstawianą przez prokuratora, który brak stopy tłumaczył działalnością dzikich zwierząt, a oderwanie głowy wyjaśniał upadkiem z wysokości. Lievano twierdził też, że skóra i ubrania Polaka miały zostać spalone przez promienie słoneczne. Razem z innymi faktami, m.in. brakiem dokumentów, pieniędzy i kamery Go Pro przy ciele Chmielewskiego, wszystko wskazuje zdaniem prawnika na uprowadzenie i morderstwo. Podobny los miał spotkać niemieckiego kolarza Holgera Franza Hagenbuscha, który na tym odcinku podróży spotkał się z Polakiem. Jego ciało odnaleziono w tej samej okolicy krótko po wykryciu zwłok Chmielewskiego. Brínguez miał zainteresować się całą sprawą ze względu na swojego przyjaciela Carlosa, u którego Polak nocował podczas podróży.
Wyprawa Chmielewskiego
Polak znalazł się w Meksyku w ramach rocznej wyprawy rowerem z Kanady do Ameryki Południowej, chciał dotrzeć do Patagonii. Swoją podróż relacjonował w mediach społecznościowych. „Udowadniał, że można i warto żyć marzeniami. Dotarł daleko, prawie na kraniec świata do Meksyku i tam zakończył swoją ziemską wędrówkę. Krzysztof był dumny z tego, że jest Polakiem. Biało-czerwona flaga zawsze towarzyszyła mu w drodze” – poinformowali jego bliscy na Facebooku.
facebookCzytaj też:
Wątpliwości ws. śmierci polskiego turysty w Meksyku. Odkryto drugie ciało