– Polecam tę lekturę. Dobrze, że aparat urzędniczy jest zaangażowany w wyjaśnianie sprawy, bo efekty są zdumiewające – ironizował Zembaczyński pokazując kserokopie odtajnionych dokumentów, których każdy wiersz zaczerniono markerem.
Na zarzuty posła Nowoczesnej odpowiedział wiceprzewodniczący komisji Jarosław Krajewski. – Trzeba czytać całość dokumentów, a nie tylko jedną stronę – powiedział poseł PiS. – Oglądałem te grafiki, tylko pana na nich brakowało – skwitował Zembaczyński. – Mam prośbę, by zwrócić uwagę posłowi Zembaczyńskiemu, który od wielu tygodni jest zwykłym chamem. Dopuścił się insynuacji pod moim adresem – odpowiedział Krajewski.
Na ostrą wymianę zdań między członkami komisji zareagowała przewodnicząca Małgorzata Wassermann, która stanęła w obronie posła Krajewskiego. – Staramy się być delikatni. Gdy ktoś nie potrafi czytać tajnych dokumentów, nie zabraniamy mu mówić, że jest bezradny. Nie macie tej delikatności. Jeśli ktoś kogoś nie szanuje, to [posłowie Witold Zembaczyński i Krzysztof Brejza – red.] nas – podkreśliła.