O tej sprawie pisaliśmy już kilka dni temu. Przed wrocławskim sądem toczyła się sprawa byłego wiceprzewodniczącego dolnośląskiego SLD, wykładowcy socjologii i radnego, Piotra Ż. Mężczyzna usłyszał 29 zarzutów, w tym m.in. gwałtu zbiorowego, molestowania studentek i stalkingu.
Dowodów brak
Dzisiaj, jak informuje Onet, Piotr Ż. został oczyszczony z najcięższych zarzutów – gwałtu zbiorowego na studentkach oraz usiłowania gwałtów. Sąd uznał, że zarzuty te nie znalazły potwierdzenia w dowodach, a wykładowca nie brał udziału w gwałcie zbiorowym.
Sąd oddalił także oskarżenie prokuratury, która twierdziła, że Piotr Ż. uzależniał zaliczenie przedmiotu w zamian za seks. Orzeczono jednak, że wykładowca miał oferować wyższe oceny studentkom, które zgadzały się z nim na spotkanie. Za to został ukarany grzywną w wysokości ośmiu tysięcy złotych. Wyrok w sprawie nie jest prawomocny.
Proces trwał pięć lat
Mężczyzna został zatrzymany przez policję 20 lutego 2013 roku, a zarzuty dotyczą wydarzeń, które miały się rozgrywać między 2002 a 2012 rokiem. Według śledczych Piotr Ż. miał dopuszczać się haniebnych czynów wobec 21 kobiet. O zarzutach postawionych mężczyźnie informowała Małgorzata Klaus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. – Cztery z nich dotyczą gwałtów, w tym dwóch zbiorowych z udziałem jego znajomego Artura C. [również oskarżonego – przyp. red.]. Kolejne cztery – usiłowania dokonania gwałtu – relacjonowała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Znany wykładowca socjologii miał także nękać studentki telefonami i wiadomościami SMS, a także proponować pozytywne oceny w zamian za seks. Jednej ze studentek mężczyzna miał robić zdjęcia, które następnie zamieścił w internecie. „Fakt” podaje, że kluczowe w sprawie Piotra Ż. są zeznania Ilony Cz., która odwiedziła w 2011 roku mężczyznę w mieszkaniu we Wrocławiu. Tam miała jej zostać podana pigułka gwałtu, a ona sama miała zostać zgwałcona.