Przypomnijmy, że w środę Nowoczesną opuściły Joanna Scheuring-Wielgus i Joanna Schmidt. Pierwsza z posłanek o swojej decyzji poinformowała rano, druga zaledwie kilka godzin później. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Scheuring-Wielgus ujawniła powody swojej decyzji.
Posłanka potwierdziła, że na jej odejście z partii miała wpływ decyzja o zakazie wypowiedzi na temat protestu opiekunów osób niepełnosprawnych w Sejmie (zaprzeczają temu Katarzyna Lubnauer i Kamila Gasiuk-Pihowicz) jednak zaznaczyła, że są również inne powody. – Nie mogę być w partii, która nie bierze pod uwagę mojego zdania, a skupia się wyłącznie na kanapowych dyskusjach. Nie mogę być w partii, która stała się przystawką PO, w kontrze do której powstała. Nie mogę być w partii, która nie walczy o swoją podmiotowość. Nie mogę być w partii, która zdradza swoje ideały – powiedziała w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Joanna Scheuring-Wielgus przyznała również, że oburzył ją brak reakcji Nowoczesnej na słowa posła tej partii Witolda Zembaczyńskiego, który nazwał Patryka Jakiego barachłem. – Nikogo bym tak nie nazwała. Nigdy nie mogłabym komentować czyjegoś rodzinnego życia. Zembaczyński i Nowoczesna powinni przeprosić Jakiego. Czułam się źle w partii, która akceptowała takie zachowanie – wyjaśniła.
„Usłyszałam, że działamy na szkodę klubu”
Polityk powiedziała także, że w Nowoczesnej od ponad dwóch lat obowiązuje zasada, że to prezydium klubu decyduje o tym, kto zabiera głos, prezentując oświadczenie klubu. – W wypadku dwóch ustaw na temat niepełnosprawności głos został przydzielony trzem osobom, ale nie mnie. Dokładnie identyczna sytuacja ma teraz miejsce ws. debaty nad wynagrodzeniami. Głos zostali przydzielony posłom: Misile, Truskolaskiemu i Zembaczyńskiemu, a nie Ryszardowi Petru, który zajmował się tą sprawą i chciał o niej mówić. Zapytałam o powody niedopuszczania nas do głosu – usłyszałam, że działamy na szkodę klubu i dlatego podjęto taką polityczną decyzję – powiedziała.
Scheuring-Wielgus stwierdziła również, że potrzebne jest nowe ugrupowanie polityczne, bliskie ludziom, wartościom, problemom, zakorzenione w ruchach miejskich, założone oddolnie, które nie będzie ugrupowaniem średniowiecznym, jak PO i Nowoczesna.
Ryszard Petru ogłosi odejście z partii?
Szefowa klubu Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz stwierdziła, że od dłuższego czasu narastało napięcie między pewnymi osobami, a resztą klubu. Momentem krytycznym miała być utrata stanowiska przewodniczącego przez Ryszarda Petru. – Rzeczywiście to napięcie istniało. Pomiędzy nimi a Nowoczesną. To wynikało z braku akceptacji Petru utraty stanowiska funkcji szefa tej partii. Jestem przekonana, że taka decyzja zapewne wkrótce zapadnie, także o odejściu Ryszarda Petru – stwierdziła posłanka. – Myślę, że mentalnie jest on, w jakimś sensie, już poza Nowoczesną od wielu miesięcy – zaznaczyła.
Czytaj też:
Gasiuk-Pihowicz: Zapewne wkrótce zapadnie decyzja o odejściu Petru