W środę w ubiegłym tygodniu do domu Zbigniewa Maja w Kaliszu o godzinie 6:00 rano wkroczyli agencji Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Maj usłyszał 10 zarzutów w związku z ujawnieniem informacji służbowych. – Jak to brzmi dla opinii publicznej? Nie zgodzę się z opinią, że liczba zarzutów odzwierciedla ich moc – komentował zarzuty Maj.
– Czy przy takich przestępstwach używa się grupy uderzeniowej? Kładzie mi się całą rodzinę na podłodze z nieletnią córką. Jest jeden krzyk, huk, w domu odbywają się sceny dantejskie – opowiadał były Komendant Główny Policji. Jak mówił, argument wejścia o 6 rano do jego domu ze względu na posiadaną przez niego broń był nietrafiony. – Dobrze wiedzieli, że mam broń myśliwską. Dobrze wiedzieli, że moja broń zabezpieczona jest 30 kilometrów od mojego domu – mówił. – To jest teatr jednego reżysera. Myślę o ministrze Ziobro – ocenił. – Kiedy politycy muszą się wytłumaczyć z nagród, kiedy jest konflikt z niepełnosprawnymi w Sejmie i nagle jest zatrzymany były komendant, "Masa" i złożony akt oskarżenia wobec ministra Biernata – to nie jest przypadek – podkreślił.
Jak mówił, jeden z policjantów powiedział mu, aby "udostępnił nagrania i wskazał pewne zasugerowane osoby, to ciężar gatunkowy tego, co się z nim dzieje będzie lżejszy". Dodał, że chodziło o jednego z ministrów w rządzie PO-PSL.