W poniedziałek z protestującymi w Sejmie spotkał się Lech Wałęsa. – Zaprosiliście mnie, wezwaliście mnie, więc jestem – argumentował były prezydent. Protestujący prosili, aby prezydent został z nimi i był mediatorem, jednak ten tłumaczył, że nie może tego zrobić, ponieważ o 18:00 ma spotkanie w Puławach. – Ja chcę zwyciężać z wami, a nie siedzieć. Ja za chwilę muszę, na 18, być w Puławach, tam mam wielkie spotkanie. Nie mogę – tak jak wam nie mogłem odmówić, tak nie mogę do Puław dzisiaj odmówić – mówił.
Czytaj też:
Niestosowny żart posłanki Pawłowicz na temat Wałęsy. „A gdzie pana opiekun?”
Wieczorem były prezydent opowiadał na antenie TVN24 o swoim spotkaniu z protestującymi. Nie wykluczył, że do nich wróci, a nawet tam zostanie. – Umówiłem się i nie mogłem zawieść tych ludzi. Ja tam do nich mogę wrócić. Nie wykluczam, że do nich powrócę, a nawet zostanę. To musi być zaplanowane i uzgodnione. Mam różne zobowiązania – zaznaczył.
Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwa od 18 kwietnia.
Czego domagają się protestujący?
Opiekunowie osób niepełnosprawnych dopominają się od PiS realizacji obietnic z 2014 roku, kiedy to protestowali przez kilkanaście dni. Mają dwa główne postulaty. Pierwszy z nich to wprowadzenie dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych w stopniu znacznym, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia, w kwocie 500 złotych miesięcznie bez kryterium dochodowego. Drugi postulat dotyczy zrównania kwoty renty socjalnej z najniższą rentą ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Rodzice niepełnoletnich osób niepełnosprawnych apelują również o stopniowe podwyższanie tej kwoty do wartości minimum socjalnego obliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną.