Dziennikarka Olivia Drost opublikowała na Facebooku screen z ogłoszenia dotyczącego polecenia asystentki w serwisie LinkedIn. „Jestem zmuszony oddać a zarazem polecić asystentkę. Stutdentka germanistyki z płynnym niemieckim i angielskim, odpowiedzialna i sumienna” – napisał menedżer. Na jego ogłoszenie odpowiedział jeden z użytkowników serwisu.
„A dobrze się bzyka?”
„A dobrze się bzyka?” – zapytał pracownik firmy Panasonic. Na tym pytaniu nie poprzestał, bo po tym, jak nie otrzymał odpowiedzi napisał jeszcze „to jak?”. „Obrzydliwie seksistowski i znieważający nie tylko tę studentkę, ale kobiety ogółem, komentarz. Dlaczego pod postem zareagowała tylko jedna osoba?! Czy wyobrażacie sobie, że ktoś pyta tak o Waszą siostrę, kobietę, przyjaciółkę, mamę?” – napisała Drost na Facebooku.
Dziennikarka dodała, że nie odpuści tej sprawy, ponieważ nie chce „patrzeć na to, jak w XXI wieku kobiety wciąż nie są darzone odpowiednim szacunkiem”. Post został udostępniony ponad 1000 razy i doczekał się blisko 2000 reakcji. Pod postem Drost wypowiedział się autor wspomnianego komentarza. „Informuję, ze ten haniebny post dotyczący zatrudnienia asystentki napisał bez wiedzy mój nowo poznany znajomy w szpitalu, w którym obecnie się znajduję. Komórkę miał za moją zgodą, jednak wykorzystał w inny sposób. Przepraszam za sytuację, jak również Panią o której była mowa” – napisał.
Oświadczenie Panasonic
W sprawie oświadczenie wydała firma Panasonic, w której pracuje autor skandalicznego komentarza. „W związku z niestosownymi wypowiedziami pracownika firmy Panasonic Marketing Europe GmbH, oddział w Polsce, umieszczonymi dzisiaj w serwisie społecznościowym Linkedin.pl, oświadczamy, że wyrażone w nich opinie są prywatnym stanowiskiem Pana Marcina Anteckiego i w żaden sposób nie odnoszą się do wartości i postaw reprezentowanych przez firmę Panasonic w Polsce i na świecie” – napisała firma w komunikacie.
Panasonic podkreślił, że proces rekrutacji w firmie „przebiega na podstawie kwalifikacji zawodowych, a nie ze względu na płeć, poglądy, kolor skóry czy przekonania”. „Tym bardziej treść wypowiedzi uderzająca w tak delikatną sferę w stosunku do jakiejkolwiek osoby, a w tym przypadku kobiety jest dla nas jako firmy o wysokiej kulturze organizacyjnej zachowaniem nieakceptowalnym. Podejmiemy stosowne kroki zmierzające do wyjaśnienia zaistniałej sytuacji i dołożymy wszelkich starań, aby podobne zdarzenia nie miały miejsca w przyszłości" – dodano.
Czytaj też:
Seksskandal w partii Korwin-Mikkego. Jego współpracownik zarażał kobiety kiłą