Ale nie. Okazuje się, że nie chodzi o mosty symboliczne, a całkiem realne. Wielkie inwestycje. – W ciągu najbliższych lat zaproponujemy program budowy 22 mostów na Wiśle, Odrze, Bugu, Narwi, Pilicy, Warcie i w wielu miejscach Polski – precyzuje premier. Ciekawe, co myślą rodzice osób niepełnosprawnych, od wielu dni protestujący w Sejmie.
Znowu się okazuje, że na wielkie inwestycje pieniądze się znajdą, a na ich postulaty niekoniecznie. Słyszą zamiast tego od marszałka Kuchcińskiego o problemach z wyżywieniem, a od marszałka Karczewskiego o zagrożeniu epidemiologicznym. Dyskredytowanie protestujących to polityczna metoda, którą pamiętamy z protestu rezydentów – wtedy słyszeliśmy o „wycieczkach do krajów arabskich” (w rzeczywistości – misjach medycznych do krajów ogarniętych wojną) i kawiorze. Takie metody, jak polityczne rozgrywanie protestujących – zresztą przez obie strony, rządzących i opozycję – pogłębiają jeszcze podziały w społeczeństwie, w którym już niemal wszystko staje się polityką. – W porównaniu do ostatnich kilkudziesięciu lat będzie to największy program budowy mostów w Rzeczypospolitej, tak ważny dla ludzi, solidarności i spójności społecznej – mówi dalej premier o nowym programie.
A może by jednak zacząć od tych mostów symbolicznych? Równie potrzebne, a o ile tańsze. Na początek na przykład most do Sejmu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.