Zatrzymany mężczyzna to sąsiad posła Brejzy, mieszkaniec budynku przy ulicy Solankowej w Inowrocławiu. Zdaniem policji, to właśnie on podpalił przenośną toaletę stojącą na podwórku kamienicy. Płomienie płonącego toi-toia miały sięgać okien pokoju, w którym spały dzieci posła. Zdjęcia ze zdarzenia zamieściła na Twitterze żona polityka.
– Była realna groźba eksplozji. Ogień rozprzestrzeniał się po ścianie, gdzie biegną rury z gazem. Gdyby instalacja puściła, nie uratowałbym dzieci, a kamienica mogłaby się zawalić – komentował polityk Platformy Obywatelskiej i członek komisji śledczej ds. Amber Gold.
Jak podaje za policją RMF FM, 51-letni mężczyzna został zatrzymany poza miejscem zamieszkania. Miał wyjaśniać, że toaleta zapaliła się od niedopałka. Przekonywał, iż całe zajście było nieumyślne. Na szczęście w niewielkim pożarze nikt nie ucierpiał. – Sąsiedzi wszystko ugasili. Rano wzywana była policja i trwało wstępne zabezpieczenia materiału. Sąsiedzi uratowali nam życie. To pewne. Jestem im bardzo wdzięczny – podkreślał poseł Brejza.
W związku z tą sprawą dziennikarze RMF FM ustalili, iż na policję wpłynęły dwa zgłoszenia. Jedno dotyczące pożaru toi-toia firmy budowlanej zajmującej się remontem kamienicy i drugie dotyczące usiłowania zabójstwa, zgłoszone przez Krzysztofa Brejzę. Państwowa Straż Pożarna w Inowrocławiu nie otrzymała żadnego zgłoszenia o pożarze i nie brała udziału w jego gaszeniu.
Czytaj też:
Pożar w kamienicy, gdzie mieszka Brejza. Interweniuje szef MSWiA