– Szczerze mówiąc, jest tyle różnych problemów, z którymi trzeba się stykać, jak się rządzi, podejmować trudne decyzje, że tego typu sprawa... oczywiście, jakoś tam wizerunkowo trudna, ale nie należy chyba do najważniejszych spraw w naszym kraju – zaczął poseł PiS. Na pytania o podnoszone w artykule kwestie proponowania rzekomej kochance posła pracy w państwowej spółce oraz jego dziwnych tłumaczeń, Jacek Sasin również miał odpowiedź. – Ja rozumiem, że dla tabloidów tego typu historie są historiami najbardziej smakowitymi, więc pewnie każdy polityk powinien tak żyć i tak funkcjonować, żeby nie dawać powodu do tego, żeby takie artykuły powstawały – stwierdził. – Najlepiej, żebyśmy wszyscy byli bez grzechu, ale już w Biblii wiemy, że są zapisane słowa Chrystusa: „Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem”, więc warto się tą biblijną metodą posłużyć – dodał.
Poseł PiS nie chciał się zgodzić z twierdzeniem, że całą sprawę należy rozpatrywać także pod kątem obecności Stanisława Pięty w sejmowej komisji ds. służb specjalnych. – To jest nadinterpretacja, że ta znajomość pana posła Pięty mogła mieć jakiś wpływ na jego działalność polityczną, a szczególnie na jego działalność w komisji ds. służb specjalnych czy w komisji ds. Amber Gold. Nie ma na to absolutnie żadnych dowodów – mówił. – Nikt nie twierdzi, że poseł mimo zauroczenia ewidentnego, jak widać po tych SMS-ach, miałby jej zdradzać jakieś tajemnice. Myślę, że to jest daleko idąca nadinterpretacja krzywdząca dla posła Pięty. Nie ma dzisiaj żadnego powodu, żeby takie scenariusze rysować – przekonywał.
Czytaj też:
„Fakt” pokazuje prywatne wiadomości posła i pisze o jego romansie. Będzie pozew?