W środę 6 czerwca dziennikarz „Faktu” padł ofiarą pobicia na jednym z osiedli w Głogowie. Wracał ze spaceru ze swoimi psami, kiedy przed klatką w jego bloku napadło go pięciu napastników. – Ty policyjna ku***! To za sprawę Chruszcza – krzyknął jeden z nich, po czym wszyscy zaczęli okładać go pięściami i kopać, gdy już upadł. Jak opowiadał pobity dziennikarz, ocaliły go psy, które zaczęły szczekać. Wtedy z okien bloku zaczęli wyglądać sąsiedzi, którzy spłoszyli bandytów. – Moje psy tak naprawdę uratowały mi życie – przekonuje pracownik „Faktu”.
Śmierć radnego
Ciało radnego znaleziono w czwartek 31 maja przed godz. 14. w pobliżu niewielkiej wsi Droglowice pod Białołęką. – Potwierdzam, znaleziony mężczyzna to 42-letni Paweł Chruszcz – powiedział podinsp. Bogdan Kaleta z głogowskiej policji. W rozmowie z Wirtualną Polską dodał, że przy mężczyźnie znaleziono dokumenty, a rodzina została już poinformowana.
Na tropie afer
Paweł Chruszcz zaginął w środę wieczorem. Jak podaje Fakt24.pl, był bardzo aktywnym społecznie radnym Głogowa. Angażował się m.in. w sprawę znęcania się nad przedszkolakami w Zielonym Przedszkolu i w ujawnienie przekroczenia norm trującego arsenu w powietrzu.
Na razie nie wiadomo, czy ktoś przyczynił się do śmierci radnego. Z ustaleń portalu Fakt24.pl wynika, że Chruszcz ostatnio trafił na trop afery, w którą mogą być zamieszani miejscy urzędnicy. Radny był już rzekomo umówiony w tej sprawie z agentem CBA, jednak nie dotarł na spotkanie. Możliwe, że polityk był wcześniej zastraszany.