Czy prawnicy na co dzień stykający się z Sądem Okręgowym w Krakowie, odczuwają w praktyce skutki sytuacji, którego uzewnętrznieniem było oświadczenie sędziów Sądu Apelacyjnego w maju, a wcześniej votum nieufności sędziów Sądu Okręgowego, wobec Prezes Sądu Okręgowego?
W Krakowie doszło do sytuacji dawno niespotykanej w wymiarze sprawiedliwości. Samorząd sędziowski wyraził bowiem nie tylko votum nieufności dla prezesa Sądu Okręgowego, ale też pośrednio innych sędziów tzw. funkcyjnych mianowanych w ostatnim czasie przez Ministra Sprawiedliwości. W jednej z uchwał sędziów czytamy, że dokonane przez Panią Prezes zmiany kadrowe na stanowiskach przewodniczących wydziałów Sądu Okręgowego i Sądów Rejonowych oraz ich zastępców były merytorycznie nieuzasadnione, a podyktowane jedynie względami ambicjonalnymi. Mocne słowa, ale w moim odczuciu uzasadnione. Model konfrontacyjny, który w moje ocenie przyjęto, nigdy nie prowadzi do dobrych rozwiązań. Eskaluje jedynie napięcie, a konsekwencje ponoszą zwykli ludzie.
Czy do takiej sytuacji musiało dojść?
Od początku, było dla mnie jasne, że „reforma” wymiaru sprawiedliwości ograniczająca się w zasadzie tylko do „wymiany elit” a nie zmierzająca do rozwiązania rzeczywistych problemów sądownictwa nie ma sensu. Nie na takie zmiany czekają obywatele. Im nie chodzi o to, kto będzie prezesem sądu, tylko czy ich sprawy będą szybko i profesjonalnie osądzane. Około rok temu sygnalizowałem ten problem w rozmowie z „Wprost”. Wskazywałem, że zmiany w sądownictwie są konieczne, również personalne, ale powinny one stanowić końcowy etap reform,a przede wszystkim nastąpić z poszanowaniem zdania sędziów i ich samorządu. Zmiany koncyliacyjnie a nie konfrontacyjnie i z zachowaniem konstytucyjnej zasady trójpodziału władz. Stało się inaczej.
Czy miał Pan kontakt z Prezes Dagmarą Pawełczyk-Woicką, pokusi się Pan o ocenę jej dokonań?
Oczywiście jako osoba wykonujący zawód od wielu lat znam sędziów okręgu krakowskiego również osobę Pani Prezes. Jednak jako adwokat a przede wszystkim przedstawiciel innego samorządu zawodowego nie mogę dokonywać jakichkolwiek ocen niezawisłego sędziego. W przypadku Pani Prezes oceny dokonali ci, którzy są do tego uprawnieni, czyli sędziowie i niech tak pozostanie.
Czy potrafi Pan sobie wyobrazić powody, dla których były szef krakowskiej apelacji mógł być traktowany w areszcie jak szczególnie niebezpieczny przestępca, z codziennymi rewizjami osobistymi i rozbieraniem do naga?
Podany przykład traktowania podejrzanego bez względu na osobę jest skandaliczny i nie może mieć miejsca w państwie demokratycznym. W mojej ocenie jest to typowy przykład na tzw. „areszt wydobywczy”, którego założenie polega doprowadzenie podejrzanego poprzez stosowanie pozaregulaminowych „szykan” do załamania się i przyznania się w kierunku oczekiwanym przez prokuratora. Podkreślenie w uchwale sędziów, że stosowanie wobec jakiejkolwiek osoby pozbawionej wolności szczególnych obostrzeń, które nie znajdują uzasadnienia w jej sytuacji faktycznej i procesowej należy uznać za poniżające i nieludzkie traktowanie w rozumieniu art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka trafie oddaje sytuację. W przeszłości takich spektakularnych „aresztów wydobywczych” było więcej, że przypomnę sprawę Romana Kluski czy też obecnego europosla Stanisława Zółtka. W tym ostatnim przypadku pomimo bardzo wątpliwych dowodów, co ostatecznie poskutkowało uniewinnieniem zastosowano tymczasowy w trakcie wykonywania którego zaliczono go do grupy „niebezpiecznych przestępców” i poddano wszelkim możliwym szykanom osobistym. Przykłady te potwierdzają, że zarówno prokuratura jak i służba penitencjarna wciąż często„tkwią” w poprzednim ustroju.
Jakie jest wyjście z sytuacji w Sądzie Okręgowym w Krakowie, która już w zasadzie staje się impasem?
Rozwiązanie jest stosunkowo proste, ale raczej niewykonalne z uwagi na nastawienie obecnych władz. Znieść w całości przyjęte dotąd rozwiązania i niezwłocznie przystąpić do opracowania założeń prawdziwej reformy wymiaru sprawiedliwości w kierunku oczekiwanym przez społeczeństwo. Taki proces powinien się toczyć również z udziałem tych, którzy z bolączkami sądownictwa spotykają się na co dzień i wiedzą co należy zmienić np. adwokatów.
Czy środowisko adwokatów może odegrać rolę w działaniach na rzecz normalizacji sytuacji?
Adwokatura Polska obchodzi w tym roku jubileusz 100-leciaswojego powstania w niepodległym państwie polskim. Od początku swojego istnienia samorząd adwokacki cechował się niezależnością i odpowiedzialnością za wymiar sprawiedliwości. Warto przypomnieć, że po 1917 r. kiedy na terenie dawnej 'kongresówki” wycofano z sądów wszystkich rosyjskich sędziów to adwokaci podjęli się organizacji sądownictwa polskiego i uczynili ze świetnym skutkiem. Dzisiaj również adwokaci mogłaby wziąć udział w odbudowie wymiaru sprawiedliwości. Jako struktura z założenia apolityczna mogłaby podjąć się roli rozjemcy. Tyle tylko, że do „tanga trzeba dwojga” i nie wiem czy strony sporu taką mediacją byłyby zainteresowane. W każdym razie ze strony Krakowskiej Izby Adwokackiej taka gotowość istnieje.