– Teraz jest już o wiele lepiej, ale gdy pojawiały się bąble, to krzyczał z bólu – mówi mama chłopca, Beata Waszak. Pani Beata poinformowała o sprawie straż miejską. Strażnicy okleili roślinę taśmą i odjechali. Od zgłoszenia minęło już 10 dni, a teren z rośliną wciąż jest oklejony taśmą. Nic się nie dzieje. – Oznaczamy taką roślinę taśmą i zgłaszamy tę informację centrum zarządzania kryzysowego. Potem roślinę ogląda biolog, który ostatecznie określa gatunek. Jeśli okazuje się, że to barszcz Sosnowskiego, to dowiaduje się o tym właściciel gruntu – tłumaczył strażnik Przemysław Piwecki. Niebezpieczną roślinę ma prawo usunąć jedynie właściciel gruntu, jednak nie ma takiego obowiązku.
Barszcz Sosnowskiego
Barszcz Sosnowskiego to agresywna roślina inwazyjna, niezwykle trudna do zwalczenia. Powoduje degradację środowiska przyrodniczego i ogranicza dostępność terenu. Roślina ta, objęta jest prawnym zakazem uprawy, rozmnażania i sprzedaży na terenie Polski. Słoneczna pogoda, wysoka temperatura powietrza oraz duża jego wilgotność nasilają parzące działanie. Barszcz Sosnowskiego powoduje groźne oparzenia skóry podobne do oparzenia wrzątkiem, czego następstwem są ropne pęcherze gojące się nawet przez kilka lat. Do tej pory był wykaszany lub opryskiwany środkami chemicznymi, ale te metody nie były efektywne. Roślina szybko odrastała i wysiewała się, rozprzestrzeniając się na coraz większych obszarach.