Taki wniosek wpłynął we wtorek, ale - nawet jeśli sprawa byłaby wszczęta - prawdopodobnie sąd ten nie zdążyłby przeprowadzić całego procesu, zanim zostanie zlikwidowany zgodnie z ustawą, która w marcu wchodzi w życie.
Autor wniosku do sądu mec. Marek Małecki powiedział, że widzi szanse na oczyszczenie duchownego z zarzutu współpracy ze służbami specjalnymi PRL, bo uważa, że nie doszło w jego przypadku do rzeczywistej współpracy, a część akt z jego teczki jest - jak twierdzi - sfałszowanych.
Małecki dodał, że jest możliwość wszczęcia procesu, mimo że duchowni w ogóle nie podlegają ustawowym procedurom lustracji. W 2005 r. Sąd Najwyższy zakazał zaś faktycznie wszczynania procesów lustracyjnych osób, które nie pełniły funkcji publicznych w rozumieniu ustawy lustracyjnej.
Szansę na wszczęcie procesu adwokat upatruje w tym, że arcybiskup był w przeszłości rektorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i wielkim kanclerzem Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Takie funkcje w rozumieniu ustawy lustracyjnej są uznawane za publiczne. Prawo do autolustracji ma osoba pełniąca funkcje publiczne, która została "publicznie pomówiona" o związki z tajnymi służbami PRL.
Szef Sądu Lustracyjnego Zbigniew Puszkarski przyznaje, że sprawa abp. Wielgusa jest precedensowa, bo nigdy wcześniej o autolustrację nie zwracała się do sądu osoba duchowna.
Wniosek będzie rozpatrzony na posiedzeniu w przyszłym tygodniu, przez trzech sędziów zawodowych - powiedział szef Sądu Lustracyjnego. Jego zdaniem, gdyby nawet sąd wszczął proces, są nikłe szanse na jego przeprowadzenie pod rządami obecnej ustawy. "O ile wiem, byłaby potrzeba przesłuchania świadków, co oznacza, że proces musiałby mieć kilka rozpraw" - dodał sędzia.
Jeśli sąd wszcząłby proces abp. Wielgusa, a nie zdążyłby wydać wyroku przed swą likwidacją, sprawę przejąłby sąd okręgowy - pod warunkiem, że Sejm przyjmie ostatecznie prezydencką nowelizację lustracji (ma się tym zająć na posiedzeniu w tym tygodniu).
W marcu wchodzi formalnie w życie ustawa lustracyjna z października 2006 r. likwidująca Sąd Lustracyjny. Wtedy też ma wejść w życie prezydencka nowelizacja zasad lustracji, przywracająca karną procedurę rozpraw, choć już nie Sąd Lustracyjny, który będzie zastąpiony 20 wydziałami w wybranych sądach okręgowych.
W ocenie Puszkarskiego, pod rządami nowej ustawy o lustracji - jeśli weszłaby ona w życie w kształcie proponowanym przez prezydencką nowelę - możliwość oczyszczenia się przez abp. Wielgusa z zarzutu agenturalności jest szersza, niż przewiduje to obecna ustawa. "Jeśli bowiem jego nazwisko znalazłoby się w opublikowanym przez IPN katalogu osób współpracujących ze służbami specjalnymi PRL to umożliwia wystąpienie do sądu, ale zarazem uzależnia termin takiego wniosku od tego, kiedy IPN opublikuje katalog" - dodał.
Abp Wielgus 7 stycznia zrezygnował z funkcji metropolity warszawskiego w związku z ujawnieniem dokumentów służb specjalnych PRL z IPN na temat jego współpracy z lat 70. Badały je dwie komisje - kościelna i powołana przez Rzecznika Praw Obywatelskich. Obie stwierdziły, iż są dowody, że Wielgus co najmniej w latach 1973-78 zobowiązał się do współpracy z wywiadem PRL i wyrażał do tego gotowość; podpisał też dwa zobowiązania do współpracy.
Prymas Józef Glemp w homilii na mszy św., która miała być ingresem abp. Wielgusa mówił, że nad arcybiskupem "dokonał się sąd". "Cóż to za sąd na podstawie świstków, dokumentów trzeci raz odbijanych; my nie chcemy takich sądów" - powiedział prymas Glemp. Mówił on też, że ks. Wielgus był "gorliwym kapłanem, który się nie podobał" i dlatego został uwikłany w zależność wobec SB. "Nie znamy sposobów ani presji w jaki sposobów to się stało" - dodał.
Wielgus przepraszał wiernych za swój błąd sprzed lat i za zaprzeczanie współpracy. Nigdy nie potwierdzono oficjalnie, że to interwencja papieża Benedykta XVI doprowadziła do rezygnacji abp. Wielgusa z urzędu metropolity. Obecnie jest on arcybiskupem- seniorem warszawskim.pap, ss