Do niecodziennej sytuacji doszło w piątek 15 czerwca w Warszawie. Przed godziną 18 nietrzeźwy 41-latek szedł ulicą Bartłomieja na Mokotowie. W pewnym momencie stanął naprzeciwko osobowego fiata prawidłowo zaparkowanego na chodniku. Mężczyźnie ta przeszkoda tak się nie spodobała, że postanowił wygłosić w kierunku samochodu... monolog.
Agresywna reakcja mężczyzny
Rzeczywistość to nie bajka, więc fiat nie reagował na słowa 41-latka. Wówczas pijany mężczyzna złapał samochód za lusterka i próbował go przepchnąć. Kiedy to się nie udało, zaczął uderzać rękami w przednią szybę, aż w końcu ją wybił. Właścicielka samochodu oraz świadkowie przyglądający się zajściu wezwali policjantów, którzy w końcu powstrzymali 41-latka.
Mężczyzna tłumaczył się, że chciał przestawić samochód, ponieważ stał mu na drodze i jego zdaniem, był źle zaparkowany. 41-latka przetransportowano do policyjnego aresztu. Okazało się, że miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty i przyznał się do winy.
Czytaj też:
Niemcy. Trzej Polacy utonęli w jeziorze