Dwóch ratowników medycznych przewoziło kartetką pacjenta między szpitalami. Podczas podróży doszło do nietypowej sytuacji. – Dojeżdżaliśmy do skrzyżowania z Doliną Służewiecką. Mieliśmy włączone sygnały dźwiękowe i świetlne. Wszyscy kierowcy ustąpili nam pierwszeństwa, oprócz toyoty, która przemknęła nam dosłownie centymetr przed maską – relacjonował jeden z ratowników w rozmowie z Super Expressem.
Kierowca karetki postanowił sprawdzić, co się stało, że toyota nie zauważyła oświetlonego pojazdu pogotowia. – Kierujący w żaden sposób nie reagował na nasze sygnały. Uciekał. W końcu jednak zjechał na prawy pas, a my zajechaliśmy mu drogę. Widzieliśmy jak przysypiał za kierownicą, a po otwarciu szyby czuć było woń alkoholu – opowiadał ratownik medyczny.
Kiedy pracownicy pogotowia próbowali wyciągnąć kierowcę z auta, ten zaczął uciekać. W końcu wysiadł z samochodu i biegł przed siebie. – Złapaliśmy go, zaczął się szarpać. Użyliśmy chwytów obezwładniających i położyliśmy go na ziemi w oczekiwaniu na służby – podkreślił ratownik medyczny.
Robert Koniuszy z komendy policji na Mokotowie poinformował, że 42-letni kierowca został zatrzymany, a badanie na trzeźwość wykazało w jego organizmie 1,2 promila alkoholu. Super Express podał, że na co dzień mężczyzna pracuje jako strażnik miejski.