„Właściwy organ sądowy jest zobowiązany do odroczenia wykonania europejskiego nakazu aresztowania tylko wówczas, gdy oprócz stwierdzenia istnienia rzeczywistego ryzyka rażącego naruszenia prawa do sądu w wydającym nakaz państwie członkowskim z uwagi na nieprawidłowości w jego systemie sądownictwa, stwierdzi również, że na to ryzyko jest narażona sama osoba, wobec której ów nakaz wydano” – podał w opinii rzecznik generalny TSUE. „Aby ustalić, czy zainteresowana osoba jest narażona na to ryzyko, wykonujący nakaz organ sądowy musi wziąć pod uwagę szczególne okoliczności związane z tą osobą lub z przestępstwem, za którego popełnienie jest ona ścigana albo została skazana” – czytamy dalej.
Wszystko wskazuje zatem na to, że to sąd w Dublinie musi zdecydować, czy Artur C. ma szansę na sprawiedliwy proces w Polsce. Zastrzeżenia dot. praworządności w Polsce, jakie wyrażała Komisja Europejska, nie są wystarczające do odmowy ekstradycji.
Sąd wstrzymał ekstradycję
Przypomnijmy, sędzia Aileen Donnelly zasiadająca w Wysokim Trybunale w Dublinie skierowała do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pytanie prawne dotyczące możliwości ekstradycji Artura C. do Polski. W jej ocenie zmiany w polskim prawie są tak daleko idące, że naruszają praworządność oraz zasady demokracji, a przez to nie zapewniają oskarżonemu sprawiedliwego procesu.
Nietypowa linia obrony
Wątpliwości co do praworządności w Polsce zgłosili obrońcy Artura C., poszukiwanego przez policję od pięciu lat za handel obrót narkotykami. Ich zdaniem zmiany w ustawie o sądach powszechnych, ustawie o Sądzie Najwyższym oraz ustawie o KRS gruntownie przemodelowały polski system sprawiedliwości i nie gwarantują dłużej sprawiedliwego procesu. W uzasadnieniu swojej decyzji o odesłaniu tej kwestii do TSUE sędzia Donnelly częściowo przyznała adwokatom rację. Pozwoliła też sobie na własną ocenę ostatnich wydarzeń w naszym kraju.