Na dnie Zatoki Gdańskiej od 73 lat leży wrak niemieckiego tankowca Franken, który został zatopiony podczas II wojny światowej. W kwietniu Instytut Morski w Gdańsku oraz Fundacja MARE ustaliły, że na pokładzie wraku nadal mogą znajdować się zbiorniki, w których znajduje się paliwo. Łącznie może być go nawet 1,5 mln litrów.
Od dawna ekolodzy zwracają uwagę na problem, jakim jest możliwość wycieku paliwa, co zdewastowałoby środowisko naturalne i wywołało katastrofę ekologiczną. Jak podaje TVP Info, prawdopodobieństwo, że statek zawali się pod własnym ciężarem jest coraz większe, a ponadto stal, z której został zbudowany jest coraz cieńsza z powodu korozji.
Jeśli faktycznie doszłoby do zawalenia statku, wówczas wyciek paliwa do wód Zatoki Gdańskiej doprowadziłby do katastrofy ekologicznej. Zagrożone byłyby plaże w odległości od 10 do 25 km od miejsca, w którym znajduje się statek. Na usunięcie wraku potrzebne są ogromne pieniądze, dlatego ekolodzy mówią o konieczności przeprowadzenia akcji wypompowywania.
Czytaj też:
Mimo zakazu kąpieli i silnego wiatru kąpał się w Bałtyku. Doszło do tragedii