Ryszard Petru deklarował, że ma dwa główne źródła dochodów - od pięciu lat współpracował z jedną z dużych kancelarii prawnych i zasiadał w radzie nadzorczej firmy odzieżowej Vistula. Ponadto reprezentował tam pośrednio jednego z udziałowców. W rozmowie z Onetem Petru zdradził, że z kancelarii prawnej dostał informację, że 9 czerwca wkroczyła do nich skarbówka i kontroluje wyłącznie faktury polityka. – W tej sytuacji poproszono mnie, żebym w czerwcu wystawił ostatnią fakturę – przyznał i ocenił, że instytucje państwowe rozpoczęły na niego polowanie.
Na tym jednak nie koniec, bowiem 27 czerwca zakończyła się kadencja rady nadzorczej Vistuli, a na kolejną Petru już nie został wyznaczony. Jak podaje Onet, były szef Nowoczesnej jednocześnie dostał wezwanie do CBA. – Pokazano mi moje zdjęcie z jakiejś imprezy sprzed lat z nieznajomym dla mnie człowiekiem, który przysiadł się do stolika. Jak się okazało, jest dziś o coś podejrzany. Trudno uwierzyć, że takie nagromadzenie wydarzeń to przypadek – wyjaśnił.
Z informacji Onetu wynika, że Petru zawiesił działalność gospodarczą i 4 lipca napisał wniosek do marszałka Sejmu o zmianę statusu. Zostanie posłem zawodowym i - jak większość parlamentarzystów - będzie dostawać pensję.
Czytaj też:
Chcą ukarania Guya Verhofstadta. „Systematycznie i z premedytacją szkaluje Polskę”