Politycy PiS postanowili podporządkować sobie wymiar sprawiedliwości, więc uchwalili ustawę, która określiła wiek emerytalny dla sędziów Sądu Najwyższego: 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Sędziowie SN, którzy chcieli dalej orzekać, musieli wysłać specjalne oświadczenia do KRS. Rada ma teraz wydać opinię, a decyzję ostatecznie podejmie prezydent. Pierwsza prezes SN Małgorzata Gersdorf jednak oświadczenia nie wysłała, bowiem jej 6-letnia kadencja wynika wprost z Konstytucji i nie można jej przerwać w oparciu o zmianę wieku emerytalnego – co podkreślają konstytucjonaliści. Pałac Prezydencki i politycy PiS uważają tymczasem, że właśnie z powodu niezłożenia oświadczenia Gersdorf już I Prezesem SN nie jest.
Wygląda na to, że początkowo żadna ze stron nie chciała zaogniać sytuacji. Stąd wzięła się ekwilibrystyka prawno-polityczna wokół urlopu I Prezes i zastępstwa sędziego Józefa Iwulskiego. Prezydent Andrzej Duda szukał sposobu, jak zrealizować oczekiwania prezesa Jarosława Kaczyńskiego w jak najmniej konfrontacyjny sposób. Ale zdaniem części polityków PiS przyjął postawę zbyt miękką. Z kolei sama Małgorzata Gersdorf już od pewnego czasu sprawia wrażenie, jakby cała sytuacja i rola symbolu, w jakiej widziała ją duża część środowiska prawniczego, ją przerosła. Teraz idzie więc faktycznie na urlop, co potwierdził rzecznik SN, sędzia Michał Laskowski.
Sędzia Iwulski, lat 66, złożył co prawda oświadczenie – ale też formalnie niezgodne z ustawą (nie załączył zaświadczenia lekarskiego i nie powoływał się na żadne przepisy). Nie zamierza też w żaden sposób firmować działań prezydenta i jasno wyraził swój pogląd co do niekonstytucyjności przerwania kadencji I Prezes. Natychmiast znalazł się więc na politycznym celowniku – jako sędzia orzekający w stanie wojennym (w rzeczywistości miał orzekać w jednym procesie i złożyć zdanie odrębne).
Kiedy otoczenie prezydenta uznało, że siła protestów nie jest taka jak w ubiegłym roku, a cały manewr z zastępstwem sędziego Iwulskiego nie wypalił, Pałac wysłał pisma stwierdzające stan spoczynku 11 sędziów, w tym Gersdorf. Co do reszty, którzy przekroczyli wiek emerytalny i złożyli oświadczenia do KRS, stanowisko zajmie teraz Rada, a potem decyzję podejmie prezydent. Chaos może jednak trwać dłużej, aż do czasu rozstrzygnięcia skargi Komisji Europejskiej do Trybunału Sprawiedliwości UE. Procedura została wszczęta, na razie polski rząd ma czas na odpowiedź KE.
W tym chaosie chodzi zresztą nie tylko o sprawy fundamentalne, ale i całkiem prozaiczne – ot, księgowa musi rozstrzygnąć, co wypłacić sędziom SN – pensję, czy emeryturę.
W tradycyjnym porządku prawnym, wypowiedzieć na temat ustawy mógłby się Trybunał Konstytucyjny, ale ten został politycznie przejęty już wcześniej, dlatego nawet nie skierowano tam skargi. Zasadność tego typu wątpliwości podzielili zresztą w końcu sami sędziowie TK, którzy w liście do prezes mgr Julii Przyłębskiej zarzucili jej poważne naruszenia w kierowaniu Trybunałem.
Na marginesie, zarówno w Trybunale Konstytucyjnym, jak i Krajowej Radzie Sądownictwa, zasiadają spokojnie sędziowie powyżej 65 roku życia.
Dla rządzących chaos i kryzys to metoda polityczna, a nie stan wymagający naprawy. Ten fredrowski brak ładu stał się kontrolowanym sposobem rządzenia. Jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że o politykę.
Czytaj też:
Najnowszy sondaż CBOS. PiS z ogromną przewagą, złe wieści dla PSLCzytaj też:
Usterka samolotu z Morawieckim na pokładzie. Opóźniony wylot z Czech
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.