Straż miejska z Gdańska 5 lipca przed godz. 10 dostała wezwanie na ul. Curie-Skłodowskiej, gdzie na parkingu miał znajdować się ranny ptak. I rzeczywiście tam był. Strażnicy znaleźli go, gdy spacerował między autami. Kormoran zwyczajny najprawdopodobniej miał uszkodzone skrzydło. Świadkowie mówili, że mimo licznych prób, nie udało mu wzbić się w powietrze. Ponieważ ptak mógł stwarzać zagrożenie w ruchu drogowym, wezwano fachową pomoc.
„Pomaszerował do poczekalni przy rejestracji dla pacjentów”
– W pewnym momencie kormoran wyszedł na jezdnię. Natychmiast wraz z kolegą zatrzymaliśmy pojazdy. Chcieliśmy skłonić ptaka do powrotu na parking. Kormoran podjął tymczasem kolejną próbę latania. Przefrunął około 30 metrów i znalazł się przed wejściem do budynku Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. A potem pomaszerował do poczekalni przy rejestracji dla pacjentów. Widać było, że ptak jest wycieńczony – opowiada młodszy strażnik Katarzyna Sobańska.
Czytaj też:
Leśnicy w szoku. Do Polski zawitał sęp płowy!
Nietypowy pacjent zawitał do szpitala. Do poczekalni wszedł kormoran