Nowelizacja, której inicjatorem był prezydent, przywraca m.in. oświadczenia lustracyjne oraz procedurę karną w procesie sprawdzania, czy ktoś był agentem tajnych służb PRL. Dotyczy uchwalonej w październiku 2006 r. ustawy zmieniającej zasady lustracji, która miała wejść w życie 1 marca.
Według październikowej regulacji, badane dziś przez Rzecznika Interesu Publicznego i Sąd Lustracyjny oświadczenia osób publicznych miały być zastąpione zaświadczeniami IPN o zawartości archiwów tajnych służb PRL, które dana osoba mogłaby zaskarżać w procedurze cywilnej. Ustawa zakładała pełne ujawnienie zapisów tajnych służb PRL o ich osobowych źródłach informacji oraz rozszerzała dostęp do teczek.
Z kolei nowelizacja przywraca procedurę karną wraz z obowiązującą w niej zasadą domniemania niewinności. Oświadczenia lustracyjne ma badać nowe biuro lustracyjne IPN, a ich prawdziwość - na wniosek tego biura - mają stwierdzać sądy okręgowe. Wraca 10-letni zakaz pełnienia funkcji publicznych dla "kłamców lustracyjnych".
Przyjęta nowelizacja odchodzi od pojęcia osobowego źródła informacji z październikowej ustawy, krytykowanego za wymieszanie różnych form współpracy, bez rozróżniania na te najbardziej szkodliwe i na te, w ramach których spotkania z SB były obowiązkiem służbowym.
Teraz nowelizacja stanowi, że współpracą w rozumieniu ustawy jest także "świadome działanie, którego obowiązek wynikał z ustawy obowiązującej w czasie tego działania w związku z pełnioną funkcją, zajmowanym stanowiskiem, wykonywaną pracą lub pełnioną służbą - jeżeli informacje przekazywane były organom bezpieczeństwa państwa w zamiarze naruszenia wolności i praw człowieka i obywatela".
IPN ma publikować spisy każdej kategorii osób współpracujących z organami bezpieczeństwa PRL (co do których zachowały się dokumenty współpracy), oficerów tych służb, osób przez nie inwigilowanych oraz członków władz z lat PRL - w tym szefów PZPR, SD i ZSL.
Oświadczenia lustracyjne składają osoby urodzone przed 1 sierpnia 1972 r., które pełnią funkcje publiczne (ok. 400 tys. osób). Po wejściu nowelizacji w życie będą one miały na złożenie oświadczenia miesiąc - licząc od powiadomienia przez organ powołujący o takim obowiązku. Za jego niedopełnienie grozi utrata pełnionej funkcji. Oświadczenia mają być publikowane w Biuletynie Informacji Publicznej IPN w formie elektronicznej.
Funkcje publiczne podległe lustracji ustawa dzieli na dwie grupy. W pierwszej grupie, której teczki są jawne dla wszystkich, są prezydent, parlamentarzyści, osoby pełniące najważniejsze funkcje w państwie, wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, prezesi sądów, szefowie prokuratur, szefowie mediów. W drugiej kategorii osób - które powszechny dostęp do ich teczek mogą zastrzec - są pracownicy samorządów, pracownicy IPN, sędziowie, prokuratorzy, adwokaci, radcy prawni, notariusze, naukowcy, szefowie państwowych spółek, dyrektorzy szkół, szefowie związków sportowych oraz dziennikarze.
Prawdziwość oświadczeń badają prokuratorzy biura lustracyjnego IPN - w kolejności, w jakiej ustawa wymienia funkcje publiczne (od najważniejszych osób w państwie). Mając wątpliwość co do prawdziwości czyjegoś oświadczenia, biuro wzywałoby daną osobę do złożenia wyjaśnień i w razie dalszych wątpliwości, występowałoby do sądu o zbadanie prawdziwości oświadczenia. Sąd bada sprawę w trybie karnym w składzie 3 sędziów. Do tego sądu mogłaby też się skarżyć osoba umieszczona w spisie współpracowników służb PRL, a także osoba podlegająca nowej lustracji, a pomówiona o agenturalność.
Rozprawy będą jawne, chyba że o wyłączenie jawności wniosłaby osoba lustrowana lub prokurator - z powodu zachowania tajemnicy państwowej. Od wyroku można składać apelację do sądu II instancji. Kasację do Sądu Najwyższego mogą składać w takich sprawach tylko minister sprawiedliwości oraz - na wniosek osoby lustrowanej - Rzecznik Praw Obywatelskich.
Prawomocne orzeczenie sądu o czyimś kłamstwie w oświadczeniu jest "obligatoryjną przesłanką pozbawienia tej osoby pełnionej przez nią funkcji publicznej"; nie może ona też przez 10 lat pełnić funkcji podlegających lustracji.
Postępowania lustracyjne nie zakończone przed wejściem w życie nowelizacji, toczą się według przepisów dotychczasowych, z tym, że uprawnienia Rzecznika przejmuje biuro lustracyjne IPN. Procesy przed Sądem Lustracyjnym, nie zakończone do czasu jego zniesienia, przejmą właściwe sądy okręgowe.
Za zeznanie nieprawdy w postępowaniu lustracyjnym grozi kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat. Jeżeli uczynił to były oficer służb PRL, podlega karze od 6 miesięcy do lat 8.
Za zgodą prezesa IPN, do akt IPN będą mieli prawo bezpośredni dostęp dziennikarze. Jeśli prezes odmówi tego dziennikarzowi lub badaczowi, może się on odwołać do kolegium IPN.
Karalność ściganych przez IPN zbrodni komunistycznych wydłużono do 2020 r. (zabójstw - do 2030 r.). Dotychczas zbrodnie te przedawniają się w 2010 r. (a zabójstwa - w 2020 r.). Zbrodnią taką będzie też fałszowanie akt służb PRL przez ich oficerów - co umożliwi ściganie tych czynów, których karalność była dotychczas przedawniona.
W opinii dla sejmowej komisji prezydencki projekt krytykował IPN, uznając, że propozycja "zmierzając do przywrócenia dotychczasowych zasad lustracji, nie będzie stanowiła przełomu w tym zakresie (...)". "Z kolei dostępność (teczek IPN - PAP) ograniczona jedynie do najwyższych funkcji publicznych jest - według IPN - jedynie namiastką jawności potrzebnej w tym zakresie".
Parlamentarne prace nad nowelizacją ustawy lustracyjnej zakończyły się w środę: Sejm rozpatrzył tego dnia senackie. Posłowie przyjęli poprawkę Senatu, zakładającą, by 7 członków kolegium IPN wybierał Sejm, a po 2 - Senat i prezydent. W wyniku przyjętych poprawek Senatu nie będą też ujawniane dane lustrowanych o ich pochodzeniu etnicznym, poglądach religijnych, zdrowiu i życiu seksualnym.
Przyjęto także poprawkę, by nowelizacja weszła w życie 28 lutego. 28 lutego Trybunał Konstytucyjny ma na wniosek SLD zbadać ustawę lustracyjną z października 2006 r. - teraz staje to pod znakiem zapytania, skoro nie będzie ona już obowiązywać.pap, ss, ab