Przewodniczący koła poselskiego Wolni i Solidarni był w ostatnim czasie krytykowany przez niektóre środowiska za pozytywne wypowiedzi na temat Rosji. W podobnym tonie Kornel Morawiecki wypowiedział się dla „Do Rzeczy”. Ojciec premiera podkreślił, że Władimir Putin jest „demokratycznie wybranym prezydentem”, a „w 1991 roku Rosja pozwoliła na odzyskanie niepodległości byłym republikom upadającego ZSRS".
Marionetka Waszyngtonu
Morawiecki potwierdził także, że jego zdaniem premier popełnił błąd, nie gratulując Putinowi reelekcji oraz pomijając w expose kwestię relacji z Rosją. Według Morawieckiego, „jeśli Rosja chce nas sobie podporządkować, to tym bardziej powinniśmy starać się utrzymać z nią jak najlepsze relacje, by nie dopuścić do konfliktu”. – Tymczasem nasza polityka zagraniczna sprowadza się niestety do odgrywania roli marionetki Waszyngtonu – stwierdził.
Pytany o to, w jaki sposób Andrzej Duda mógłby nakłonić rosyjskiego prezydenta do oddania wraku tupolewa, Morawiecki powiedział, że „mimo wszystko nie przywiązywałby takiej wagi do szczątków tupolewa” – I tak niczego nowego o tej katastrofie się nie dowiemy. Nie róbmy z już rozkradzionego wraku tupolewa jakiejś narodowej relikwii – dodał polityk.
Zdaniem Morawieckiego, ewentualne rozmowy między prezydentami Polski i Rosji powinny dotyczyć nie wraku tupolewa, a geopolityki. Ojciec premiera zasugerował, że Andrzej Duda mógłby „przejąć inicjatywę i przedyskutować z Putinem ewentualność przeprowadzenia uczciwego referendum na Krymie”. – Oczywiście, w ten sposób narazilibyśmy się Ukrainie i USA, ale przecież i tak Rosja już nigdy z półwyspu nie zrezygnuje, ktoś więc musi ten węzeł przeciąć. Moglibyśmy wykazać się inicjatywą – podsumował.
Czytaj też:
Incydent przed Sejmem z udziałem Kornela Morawieckiego. Interweniowała policja