Napis „Czas na sąd ostateczny. PiS wy********ć” na budynku zajmowanym przed sądy i prokuraturę pojawił się 30 lipca po południu. Zniknął po kilkudziesięciu minutach. Wrocławska policja cały czas szuka autora tego wulgarnego „dzieła”. Śledczy zabezpieczyli m.in. monitoring z miejsca zdarzenia. Asp. sztab. Łukasz Dutkowiak, rzecznik wrocławskiej policji w rozmowie z TVN24 potwierdził, że funkcjonariusze dostali informację o naniesieniu niecenzuralnego napisu na obiekt sądowy. – By wyjaśnić okoliczności i przebieg zdarzenia podjęli czynności w tej sprawie – dodał.
To nie pierwsza tego typu sytuacja w ostatnim czasie. Pod koniec lipca na jednej z siedzib Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie znalazł się obraźliwy napis. Wandale zniszczyli fasadę Biura Zarządu Okręgowego tej partii przy ulicy Koszykowej. O sprawie zawiadomiona została policja. Rzecznik prasowy warszawskiego PiS twierdził, że różowy napis mógł wykonać któryś z uczestników demonstracji przed Sejmem, która odbyła się dzień wcześniej. Na budynku znalazł się także napis „Pozdrowienia od Putina”. W nocy z czwartku na piątek 20 lipca protestujący umieścili na jednym z budynków Sejmu hasło „Czas na sąd ostateczny”.
Czytaj też:
Wulgarny napis na biurze PiS w Warszawie. „Możecie wyp***”