Na powierzchni wody oprócz patyków i liści unoszą się plastikowe butelki, niedopałki papierosów i opakowania po jedzeniu. – Trzeba z tym zrobić porządek. Dziwię się lokalnym władzom, że nie walczą o turystów, o wędkarzy, a także o dobry wizerunek tego miejsca – mówił jeden z mężczyzn wypoczywających nad jeziorem.
Taka sytuacja utrzymuje się od przeszło tygodnia. Jak tłumaczy wójt gminy Gródek nad Dunajcem Józef Tobiasz, na której znajduje się jezioro, wojewoda odmówił finansowego wsparcia potrzebnego do utylizacji odpadów. – Utylizacja śmieci, które musimy zebrać z jeziora, sporo kosztuje. W związku z tym musimy podwyższyć opłaty za wywożenie odpadów mieszkańcom gminy, co jest nieuczciwe i niesprawiedliwe – podkreślił Tobiasz.
Czytaj też:
IMGW wydał ostrzeżenia dla prawie całej Polski. Upały i burze