„Pan Kazimierz” bez uprawnień? Kierowca Macierewicza pod lupą prokuratury

„Pan Kazimierz” bez uprawnień? Kierowca Macierewicza pod lupą prokuratury

Antoni Macierewicz i jego kierowca Kazimierz Bartosik (z lewej)
Antoni Macierewicz i jego kierowca Kazimierz Bartosik (z lewej) Źródło: Newspix.pl / JAKUB GRUCA
Kierowca Antoniego Macierewicza nie miał aktualnych uprawnień do kierowania ministerialną limuzyną, kiedy doszło do wypadku z udziałem szefa MON w styczniu 2017 r. – ustalił Onet.pl.

Zarzuty w sprawie wypadku z udziałem samochodu, którym, podróżował usłyszał żołnierz kierujący autem, które jechało za ministerialną limuzyną. On jednak nie przyznaje się do winy i obciąża Kazimierza Bartosika, zaufanego kierowcę Macierewicza, który jechał przed nim. Według informacji Onetu, to słynny już pan Kazimierz miał nie wyhamować, a żołnierz jedynie na niego najechał.

Onet.pl ustalił, że Kazimierz Bartosik nie miał żadnych szkoleń z poruszania się w kolumnie z Żandarmerią Wojskową. Co więcej, ma podejrzewać, że w momencie wypadku pan Kazimierz nie miał aktualnych uprawnień do kierowania ministerialną limuzyną. Tę kwestię wyłączono do oddzielnego śledztwa, które prowadzi dział wojskowy Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ursynów.

Karambol z udziałem szefa MON

Do wypadku doszło 15 styczna na drodze krajowej nr 10 w Lubiczu Dolnym koło Torunia. Samochody z kolumny Antoniego Macierewicza najechały na auta stojące na światłach. W wyniku zdarzenia ranne zostały trzy osoby, a zniszczonych zostało osiem pojazdów.

Tuż po karambolu Antoni Macierewicz przesiadł się do innego samochodu i jego osobisty kierowca zawiózł go do Warszawy. Analiza biegłych wykazała, że rządowa kolumna jechała z prędkością między 80 a 150 km/h. Nie zdążyła zatrzymać się przed samochodami stojącymi na czerwonym świetle. Kiedy samochód szefa MON hamował, w jego tył uderzył suv i pojazdy zaczęły na siebie wpadać.

Czytaj też:
Antoni Macierewicz robi efektowne salto. Edmund Janniger pokazał nagranie

Źródło: Onet.pl / Wprost.pl