Jednym z tematów niedzielnego wydania „Śniadania w Polsat News” była trwająca susza oraz idąca za tym trudna sytuacja polskich rolników. Politycy zgromadzeni w studio dyskutowali na temat tego, kto ponosi winę za to, że poszkodowani nie otrzymują wystarczającej pomocy. – Oczywiście jak zwykle, teraz przed kampanią samorządową, a wcześniej parlamentarną, PiS przypomniało sobie o polskiej wsi. To, co się dzieje teraz na polskiej wsi to naprawdę katastrofa. Ponad 2,5 mld zł już jest wyszacowanych strat – ocenił Paweł Bejda z PSL. Jacek Sasin z PiS zaczął dopytywać, kto oszacował cytowane przez polityka ludowców dane. – Wy nie szacujecie – wtrąciła Joanna Mucha z PO. – To samorządy szacują. Niech pan zejdzie na ziemię – powiedział do Bejdy Sasin.
„To jest język Gomułki”
Polityk partii rządzącej przypomniał, że PSL przez ostatnie 20 lat uczestniczył w kolejnych rządach. – Co zrobiliście, żeby odzyskać sprywatyzowane na rzecz podmiotów zagranicznych punkty skupu, przetwórnie? – zapytał Bejdę. – To jest język Gomułki – odpowiedział mu polityk PSL. Wówczas swoje trzy grosze wtrącił Adrian Zandberg z Razem, który zapytał Sasina, co w tym czasie zrobił PiS. Polityk wywołanej do tablicy partii odpowiedział mu stwierdzeniem, że opozycja „nie zakrzyczy rzeczywistości".
Czytaj też:
PiS odpowiada na kampanię opozycji. „Straszna agresja to twarz Platformy”