Przypomnijmy, 19 lipca Andrzej Grzegrzółka poinformował, że Ryszard Petru, Joanna Schmidt oraz Joanna Scheuring-Wielgus, czyli posłowie koła Liberalno-Społeczni, nie mogą już wjeżdżać na teren parlamentu. Dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu poinformował, że są to osoby, które „organizowały osobom postronnym transport na teren Sejmu”. Schmidt miała skorzystać z tego, że samochody parlamentarzystów nie są sprawdzane przez Straż Marszałkowską. Dzięki temu posłanka miała „przemycić” w bagażniku dwóch działaczy Obywateli RP. Według Ryszarda Petru, zakaz miał zostać cofnięty 20 lipca. Były szef Nowoczesnej uważa, że Marek Kuchciński nie wywiązał się z obietnicy.
„Za szykanowanie opozycji też odpowiecie!”
„Zakaz wjazdu na teren Sejmu miał trwać do końca ostatniego posiedzenia. Minął miesiąc. Zakaz nadal obowiązuje. Na moje pismo z 1 sierpnia Marszałek nie raczył odpowiedzieć” – napisał Petru. W piśmie adresowanym do Marka Kuchcińskiego polityk stwierdził, bazując na doniesieniach medialnych, że zakazu nie cofnięto, a on nie dostał żadnej „pisemnej, mailowej czy ustnej informacji od Marszałka Sejmu lub Prezydium Sejmu”. „Obowiązujący zakaz utrudnia pracę posła i narusza moje prawa do godnego reprezentowania 129 tys. moich wyborców” – podsumował Petru. „Za szykanowanie opozycji też odpowiecie!” – dodał podpisując wniosek na Twitterze.
twitterCzytaj też:
„W imieniu koła Liberalno-Społeczni składam wniosek o przerwę...” Nowy byt polityczny w Sejmie