W czwartek wieczorem w sieci ukazał się fragment wywiadu z jutrzejszego „DGP”, w którym Leszek Miller odpowiada na pytania o przyszłość polityczną. Były premier z całą pewnością twierdzi, że nie zdecyduje się na start w wyborach samorządowych ani parlamentarnych. – Kiedy Włodzimierz Czarzasty apelował do wszystkich posłów poprzedniej kadencji, żeby startowali w wyborach samorządowych, uprzejmie mu odpowiedziałem, że mnie to nie dotyczy, że na pewno nie będę startował – wspomina.
Inaczej sprawa się ma w przypadku wyborów do Parlamentu Europejskiego zaplanowanych an maj przyszłego roku. – Tu jest pewien problem. Czarzasty apeluje do wszystkich byłych premierów z SLD – i wymienia nas po nazwisku, to znaczy mnie, Włodzimierza Cimoszewicza i Marka Belkę – byśmy startowali do PE. I trzeba to przemyśleć – zdradza Leszek Miller. Były szef SLD dodaje jednak, że rodzina się z niego śmieje i dziwi się, że „jeszcze nie ma dość”. – A ja mam dosyć – deklaruje Miller. W kolejnych zdaniach narzeka jednak na niską emeryturę i brak dodatkowych świadczeń dla byłych premierów. Czy to oznacza, że pokusi się o walkę o pensję europosła?
Czytaj też:
Miller dla „Wprost”: Biedroń proponował mi, żebyśmy razem zamieszkali