Pracownicy Lasów Państwowych oskarżani są przez obrońców Puszczy Białowieskiej o przekroczenie obowiązków poprzez np. nieuprawnione użycie siły wobec protestujących w czasie wycinki drzew w puszczy. Takie śledztwa są umarzane z powodu nie dopatrzenia się popełnienia przestępstwa, m.in dlatego, że oficjalnie strażnicy leśni nie są funkcjonariuszami publicznymi, mimo że korzystają z przysługującej funkcjonariuszom ochrony. W związku z tym Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do ministra sprawiedliwości, by odniósł się do tej sytuacji i rozważył podjęcie działań legislacyjnych pozwalających zmienić oficjalny status strażników leśnych.
– Podnosiliśmy w naszych zawiadomieniach, że doszło do przekroczenie prawa przez strażników leśnych. Byliśmy bici, to były sytuacje bardzo niebezpieczne, byliśmy ściągani z maszyn z pięciu, sześciu metrów. Odcinano nas nożami. Często osoby były zabierane do szpitala, mamy obdukcje – powiedział Adam Bohdan z Obozu dla Puszczy.
Adwokat Maciej Skalski poinformował, że sprawy wobec strażników leśnych zostały umorzone, gdyż sąd nie dopatrzył się znamion przestępstwa w ich działaniach. – Strażnicy leśni nie są funkcjonariuszami publicznymi, ale ponieważ mają niebezpieczną pracę, mają ochronę jak funkcjonariusz publiczny nimi nie będąc. Tak to zostało przewidziane, tak jest zapisane, tego się trzymamy i tak działają strażnicy leśni – stwierdził Jarosław Krawczyk, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych.
Czytaj też:
Cała Puszcza Białowieska parkiem narodowym? Naukowcy apelują do premiera