Na początku lipca 14-latek pojechał na 10-dniowy obóz sportowy do Olecka. To właśnie tam spotkał Marka W., który podawał się za psychologa. Pewnego dnia mężczyzna miał zwabić chłopaka do swojego pokoju, zamknąć drzwi na klucz i kazać mu się rozebrać. 14-latek zdołał uciec. Kiedy obóz się skończył, a chłopiec wrócił do domu, już następnego dnia w drzwiach pojawił się Marek W. Twierdził, że 14-latek potrzebuje pomocy psychologa. Gdy odszedł, 14-latek wyznał swojej mamie, co zdarzyło się na obozie.
Rodzina poprosiła o pomoc detektywa. Niedługo po tym, jak Marek W. pojawił się w domu chłopca, zadzwonił do jego matki i zaprosił 14-latka na zlot ZHP odbywający się na Wyspie Sobiszewskiej pod Gdańskiem. Detektywi założyli chłopcu podsłuch i nadajnik GPS. – Detektywi cały czas ich śledzili i nasłuchiwali – mówi matka chłopca. – Gdyby sprawy przybrały zły obrót, mieli natychmiast zareagować – dodaje.
Już po kilku minutach na nagraniu słychać, jak chłopiec krzyczy: „Nie dotykaj mnie! To moje majtki!”. Oprawca odpowiada: „Będziesz dotykał mnie, a ja mam dotykać ciebie.”... „Fakt” podaje, że wówczas 14-latek zaczął stanowczo protestować, a 55-latek dał za wygraną i wjechał na zlot ZHP.
Detektywi natychmiast poinformowali o sprawie policję. 55-latek trafił do aresztu. Grozi mu 12 lat więzienia.
Czytaj też:
Tajemnicze zniknięcie premiera Rosji. Władimir Putin szykuje niespodziewane orędzie