Sąd rejonowy w Warszawie uniewinnił Władysława Frasyniuka, który w rozmowie z przeprowadzającym czynności funkcjonariuszem przedstawił się jako Jan Józef Grzyb. Policja wnioskowała, aby za wprowadzenie mundurowego w błąd zapłacił grzywnę w wysokości tysiąca złotych. Sędzia wydający wyrok uznał, że inicjatywa policji nie była potrzebna – czy, jak to określił „nie była celowa”.
– Nie da się przyjąć, żeby ktokolwiek racjonalny mógł liczyć na to, że funkcjonariusze uwierzą w to, co mówi obwiniony – podkreślał w uzasadnieniu sędzia Łukasz Biliński. Jak orzekł, z analizy dowodów w tej sprawie nie wynika, aby były opozycjonista zamierzał wprowadzić policjanta w błąd.
Wcześniej sąd umorzył sprawę 22 osób, wśród których znajdował się Władysław Frasyniuk, dotyczącą blokowania marsu smoleńskiego. W jeszcze innej sprawie, gdzie były opozycjonista oskarżony jest o naruszenie nietykalności cielesnej policjanta, sąd nie wyznaczył nadal terminu rozprawy.
„Skąd pan wie, że nie nazywam się Jan Józef Grzyb?”
10 czerwca 2017 roku podczas miesięcznicy smoleńskiej doszło do przepychanek pomiędzy policją i grupą osób protestujących, które próbowały zablokować trasę przejścia uczestników miesięcznicy. Wśród demonstrantów znalazł się były opozycjonista Władysław Frasyniuk, który nie pozwalał policjantom na spokojną interwencję i został przez nich wyniesiony siłą. Świadkowie nagrali także dialog pomiędzy Frasyniukiem i jednym z funkcjonariuszy, próbujących go wylegitymować.
Władysław Frasyniuk podał wówczas fałszywe nazwisko. Gdy policjant chciał go wylegitymować, przedstawił się jako Jan Józef Grzyb. Policjant nalegał jednak po podanie prawdziwych danych. – Skąd pan wie, że nie nazywam się Jan Józef Grzyb? – dyskutował dalej protestujący. – Chociażby dlatego, że pańscy krzyczeli „zostawcie Władka” – odpowiadał funkcjonariusz.
Czytaj też:
Morawiecki na konferencji z Tajanim: Zakucie Frasyniuka w kajdanki było chyba niepotrzebne