Sąd zapewne nie zdąży przeprowadzić całego procesu, zanim zostanie zlikwidowany zgodnie z nową ustawą lustracyjną, która w życie wchodzi 28 lutego. Wtedy sprawę przejąłby warszawski sąd okręgowy.
Autor wniosku do sądu, mec. Marek Małecki, uważa, że jest możliwość wszczęcia procesu, mimo że duchowni w ogóle nie podlegają ustawowym procedurom lustracji. W 2005 r. Sąd Najwyższy zakazał faktycznie wszczynania procesów lustracyjnych osób, które nie pełniły funkcji publicznych w rozumieniu ustawy lustracyjnej.
Szansę na wszczęcie procesu adwokat upatruje w tym, że arcybiskup był w przeszłości rektorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i wielkim kanclerzem Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Takie funkcje w rozumieniu ustawy lustracyjnej są uznawane za publiczne. Prawo do autolustracji ma osoba pełniąca funkcje publiczne, która została "publicznie pomówiona" o związki z tajnymi służbami PRL.
Małecki widzi szanse na oczyszczenie duchownego z zarzutu współpracy ze służbami specjalnymi PRL, bo uważa, że nie doszło w jego przypadku do rzeczywistej współpracy, a część akt z jego teczki jest - jak twierdzi - sfałszowanych.
Szef Sądu Lustracyjnego Zbigniew Puszkarski przyznaje, że sprawa abp. Wielgusa jest precedensowa, bo nigdy wcześniej o autolustrację nie zwracała się osoba duchowna. Jego zdaniem, gdyby nawet sąd wszczął proces, są nikłe szanse na jego przeprowadzenie pod rządami obecnej ustawy. "O ile wiem, byłaby potrzeba przesłuchania świadków, co oznacza, że proces musiałby mieć kilka rozpraw" - dodał sędzia.
Abp Wielgus 7 stycznia zrezygnował z funkcji metropolity warszawskiego w związku z ujawnieniem dokumentów służb specjalnych PRL z IPN na temat jego współpracy z lat 70. Badały je dwie komisje - kościelna i powołana przez Rzecznika Praw Obywatelskich. Obie stwierdziły, iż są dowody, że Wielgus co najmniej w latach 1973-78 zobowiązał się do współpracy z wywiadem PRL i wyrażał do tego gotowość; podpisał też dwa zobowiązania do współpracy.
Prymas Józef Glemp w homilii na mszy św., która miała być ingresem abp. Wielgusa, mówił, że nad arcybiskupem "dokonał się sąd". "Cóż to za sąd na podstawie świstków, dokumentów trzeci raz odbijanych; my nie chcemy takich sądów" - powiedział prymas Glemp. Mówił on też, że ks. Wielgus był "gorliwym kapłanem, który się nie podobał" i dlatego został uwikłany w zależność wobec SB. "Nie znamy sposobów, ani presji, w jaki sposób to się stało" - dodał.
Wielgus przepraszał wiernych za swój błąd sprzed lat i za zaprzeczanie współpracy. Nigdy nie potwierdzono oficjalnie, że to interwencja papieża Benedykta XVI doprowadziła do rezygnacji abp. Wielgusa z urzędu metropolity. Obecnie jest on arcybiskupem-seniorem warszawskim.ab, pap