Przypomnijmy, że Mateusz Morawiecki przy okazji obchodów 79. rocznicy wybuchu II wojny światowej zwrócił się do przedstawicieli opozycji z apelem o wspólne świętowanie 11 listopada w „jednym marszu niepodległości”. – Westerplatte to symbol, że potrafimy się zjednoczyć. Dziś Polska nie musi walczyć o niepodległość, ale stoi przed nami wielkie zadanie: Polska sprawiedliwa, solidarna, dumna i zjednoczona – podkreślił szef rządu. – Dlatego dziś tu, z tego świętego miejsca chcę zwrócić się do wszystkich rodaków, to tych, którzy sprzyjają nam i do naszych przeciwników. Chcę zwrócić się do opozycji, żeby takie miejsca jak to były miejscami zgody. Tak, jak w Boże Narodzenie odchodzą właśnie w domach, tak w najważniejsze dni powinniśmy być zjednoczeni. Takim dniem przed nami jest dzień 11 listopada. Dlatego w ten święty dzień pójdźmy w jednym marszu niepodległości – zaapelował Mateusz Morawiecki.
Czytaj też:
Apel premiera do opozycji. „11 listopada pójdźmy w jednym marszu niepodległości”
Schetyna: Najpierw będziemy oczekiwać decyzji
Do słów szefa rządu w trakcie briefingu w Warszawie odnieśli się przedstawiciele Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej. – Widziałem uroczystości na Westerplatte, osobne składanie wieńców. Jeżeli ktoś osobno składa, odsuwa rząd, władzę, rządzącą większość, od reszty – opozycji i samorządów, to trudno wierzyć w jego deklaracje otwartości, wspólnoty i wspólnego świętowania – tak Grzegorz Schetyna skomentował słowa premiera. – Chcę też powiedzieć, że jeśli chodzi o 11 listopada, najpierw będziemy oczekiwać decyzji, które nie pozwolą na kontynuowanie tych ekscesów nacjonalistycznych, antysemickich i rasistowskich, które odbywały się szczególnie rok temu, ale także w poprzednich latach. Na taką deklarację premiera czekam i będziemy się odnosić do tych decyzji – dodał szef PO.
Lubnauer: Musimy wiedzieć, jak wyglądają te obchody
Katarzyna Lubnauer zapewniła, że wszyscy chcieliby, żebyśmy ponownie stali się wspólnotą i mogli razem obchodzić 100-lecie odzyskania niepodległości. – Jednak ta władza robi wszystko, żeby nas podzielić. Oczywiście będziemy podejmować decyzje, co dalej. Ale musimy wiedzieć, jak wyglądają te obchody. Czy one rzeczywiście mają charakter włączający, czy wyłączający i czy one rzeczywiście nie przerodzą się w jakąś taką manifestację nacjonalizmu, zamiast w manifestację radości z tego, że wtedy udało nam się odzyskać niepodległość – skomentowała szefowa Nowoczesnej.