Wyczekiwany od miesięcy podpis ministra Łukasza Szumowskiego może wcale nie przerwać przygotowań do strajku lekarzy rezydentów. Jak podkreślają liderzy tej grupy, ponad pół roku oczekiwania na podpisanie jednego dokumentu, to dowód niekompetencji resortu zdrowia. Politykom zarzucają też stosowanie różnego rodzaju nieuczciwych chwytów i poniżające traktowanie młodych lekarzy.
– Mamy dość traktowania, jakbyśmy byli niepiśmienni. Porozumienie rezydentów rozpoczęło przygotowania do wznowienia protestu – przekazał w rozmowie z RMF FM przewodniczący Porozumienia Rezydentów dr Jakub Kosikowski. – To skrajnie nieodpowiedzialne i niepoważne, bo my do porozumienia się zastosowaliśmy. Już nie wiemy, jak mamy z ministerstwem na tym polu rozmawiać, jeśli nie w jakieś formie protestu – dodawał.
Rezydenci zwracają uwagę, że brak rozporządzenia w sprawie podwyżek, które mieli otrzymać w lipcu, to szczyt bałaganu prawnego. Do obrazu chaosu dodają nieuwzględnienie lekarzy stomatologów w przepisach o „bonie patriotycznym”, dwuletnie oczekiwanie na nowe zasady dla stażystów zarabiających 2250 zł brutto i przymuszanie rezydentów do pracy w danym szpitalu przez dwa lata, nawet jeśli podwyżki pobierać będą zaledwie przez trzy miesiące. Ministerstwo miało też nie określić listy specjalizacji deficytowych, od której zależy wysokość podwyżki.
Według informacji RMF FM, możliwymi formami protestu mogą być: wypowiadanie umów opt-out lub rezygnacja z dyżurów poza placówkami, w których robią specjalizację.
Czytaj też:
Liderka protestu lekarzy-rezydentów nie przyjmie przeprosin Kossakowskiego. Chce pozwać TVP