Grzegrzółka dodał, że Straż Marszałkowska musi prowadzić „politykę bezpieczeństwa”, niezależnie od pism wysyłanych przez posłów domagających się zadośćuczynienia, które „często wydają się dosyć groteskowe”.
Ryszard Petru wysyłał 20 sierpnia do Marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego pismo, w których domagał się „wskazania podstawy prawnej” dla zakazu. Nie otrzymał na nie odpowiedzi. 5 września wysłał kolejne pismo, w którym zażądał „natychmiastowego zaprzestania naruszania jego dóbr osobistych w postaci prawa do wykonywania mandatu poselskiego”. Napisał także, że nie wyklucza wytoczenia pozwu o zadośćuczynienie.
– To jest typowe komunistyczne nękanie opozycji – skomentował podtrzymanie zakazu Ryszard Petru z koła poselskiego Liberalno-Społeczni. – Nie może być tak, że Kuchciński będzie decydował kto może, a kto nie może wyjeżdżać – powiedział Petru i dodał, że w najbliższych dniach będzie próbował dostać się do Sejmu samochodem mimo zakazu. – Wjeżdżają sobie Ziobro, Macierewicz, a to są ludzie, którzy naprawdę zagrażają polskiej demokracji i polskiemu państwu, a im nikt nie zabrania – mówił Petru.
Posłowie Ryszard Petru, Joanna Schmidt i Joanna Scheuring-Wielgus otrzymali zakaz wjazdu do Sejmu po tym, jak 18 lipca uczestniczyli w zorganizowaniu transportu na teren parlamentu osobom postronnym. Przedstawiciele Obywateli RP zostali wwiezieni w bagażniku auta Joanny Schmidt.
Czytaj też:
Wpadka Ryszarda Petru. Zrobił błąd w swoim nazwisku