Praca nad reportażem o księdzu Jacku Stryczku trwała kilka miesięcy. Dziennikarz Onetu Janusz Schwertner rozmawiał z byłymi i obecnymi współpracownikami duchownego. Z ich relacji wynika, że prezes Stowarzyszenia „Wiosna”, odpowiadającego m.in. za akcję „Szlachetna Paczka”, miał szantażować i poniżać pracowników. Niektórzy z rozmówców Schwertnera po odejściu ze stowarzyszenia musieli korzystać z pomocy terapeuty, ponieważ praca z ks. Stryczkiem wywołała u nich problemy emocjonalne. Duchowny miał nie tylko poniżać osoby z nim współpracujące, ale także stygmatyzować tych, którzy w jego opinii byli otyli. Miał także uciekać się do seksistowskich komentarzy pod adresem kobiet. Sam zainteresowany nie zgadza się z tezami zawartymi w reportażu.
„Uważam, że tekst jest jednostronny”
„Nie zgadzam się z zarzutami postawionymi w artykule Onetu. Uważam, że tekst jest jednostronny, emocjonalny, a przez to nieprawdziwy. Trudno jest z nim polemizować, ponieważ w tekście znajdują się wypowiedzi osób, które w żaden sposób nie zostały zweryfikowane. Zabrakło w nim także wielu naszych wyjaśnień” – napisał ks. Stryczek na Facebooku. Duchowny postanowił jednak oddać się do dyspozycji Walnego Zgromadzenia Stowarzyszenia „Wiosna”.
Co o rewelacjach Onetu mówią członkowie zarządu stowarzyszenia? W oświadczeniu podkreślili, że w „Wiośnie” mogło dochodzić „do sytuacji emocjonalnie trudnych, stresujących i powodujących u pracowników dyskomfort”. „Każdego, kto tego doświadczył, przepraszamy. Jednocześnie stanowczo oświadczamy, że nie akceptujemy w Wiośnie w relacjach z pracownikami praktyk, które zostały przedstawione w artykule. Trudno jest nam uwierzyć, że w istocie miały one miejsce, dlatego każdą z nich weryfikujemy” – dodali.
Onet uzyskał także oświadczenie kanclerza krakowskiej kurii, ks. Tomasza Szopy. Czytamy w nim, że zarzuty pod adresem ks. Stryczka zawarte w publikacji portalu są „bardzo poważne”. W komunikacie zaznaczono, że choć „Wiosna” nie jest stowarzyszeniem kościelnym, to ks. Stryczek jest duchownym Archidiecezji Krakowskiej i w związku z tym podlega władzy kościelnej. „Dlatego przełożeni ks. Stryczka traktują te zarzuty z należytą powagą. Ks. Stryczek został poproszony o szczegółowe pisemne odniesienie się do oskarżeń” – podsumowano.
Czytaj też:
Biskup płocki przedstawia wstydliwe statystyki. „Przepraszam za cierpienia spowodowane przez księży”