Ewa Tylman zaginęła w listopadzie 2015 roku, a jej ciało zostało wyłowione z Warty w lipcu 2016 roku. Zwłoki przetransportowano do Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu. Pracownicy firmy przewożącej zwłoki po dojechaniu do prosektorium mieli otworzyć worek z ciałem, a następnie fotografować je. Jeden z nich miał też zrobić sobie selfie. Ich zachowanie zarejestrowały kamery monitoringu. Akt oskarżenia w ich sprawie trafił w czwartek 25 maja br. do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Mężczyźni przyznali się do winy i wnioskowali o 10 tys. złotych grzywny w ramach dobrowolnego poddania się karze. – Zarzuty objęły dwóch mężczyzn, którzy transportując zwłoki do zakładu medycyny sądowej na zlecenie śledczych, otworzyli worki, w których one się znajdowały i wykonali szereg fotografii. Tego typu zachowanie zostało zakwalifikowane jako znieważenie zwłok, za co grozi kara do dwóch lat więzienia – powiedział reporterowi TVN24 rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Poznaniu.
Z najnowszych informacji TVN24 wynika, że ojciec zmarłej, Andrzej Tylman wytoczył cywilny proces firmie Universum i jej podwykonawcom, pracodawcom skazanych. Pełnomocnik rodziny przekazał, że domaga się ona 100 tys. zł. – Sądzimy, że jest ona adekwatna do traumy, jaką przeżyła rodzina Ewy Tylman – dodał. Prezes firmy Universum uważa, że żądania rodziny są nieuzasadnione.
Czytaj też:
Śmierć dziennikarza śledczego. Jest przełom w śledztwie?