Śledztwo w sprawie tragedii, do której doszło w czerwcu podczas wyprawy na Mont Blanc prowadzi Prokuratura Rejonowa w Sosnowcu. Zawiadomienie złożył narzeczony 40-latki. Postępowanie toczy się w sprawie narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu. Śledczy ustalają, czy organizator wyprawy zadbał o bezpieczeństwo uczestników oraz czy wszystko odbywało się zgodnie z przepisami. Z informacji RMF24.pl wynika, że wszyscy uczestnicy wyprawy zostaną przesłuchani.
Do wypadku, o którym mowa doszło 26 czerwca tego roku. Polka na stałe mieszkająca w Irlandii miała dotrzeć do schroniska Tete Rousse, położonego na wysokości 3165 metrów. Kiedy kobieta przechodziła przez stromy płat śniegu, osunęła się około 200 metrów w dół i wpadła w skały. 40-letniej Polki nie udało się uratować.
Reporterzy RMF FM już wcześniej ujawnili niepokojące szczegóły na temat tej wyprawy. Wykazali też luki w prawie, które pozwalają działać w branży turystycznej osobom niemającym odpowiednich uprawnień.
Czytaj też:
Znana blogerka w ogniu krytyki. Pochwaliła się, że wjechała bryczką nad Morskie Oko