Posłowie debatowali w Sejmie nad obywatelskim projektem ustawy antyszczepionkowej. Nowelizacja zakłada, że szczepienia w Polsce nie byłyby obowiązkowe, jeżeli nie ma wybuchu epidemii lub zagrożenia epidemicznego. Przeciwko takim regulacjom protestują lekarze podkreślając, że wzrost liczby osób uchylających się od szczepień prowadzi do rozwoju groźnych i dawno niewidzianych chorób, a przyszłości może także wywołać epidemię. Nowelizację skrytykowały m.in. Naczelna Rada Lekarska, Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych oraz eksperta Biura Analiz Sejmowych.
W imieniu antyszczepionkowców głos w Sejmie zabrała Justyna Socha, która twierdziła, że system obowiązkowych szczepień łamie prawa człowieka. – W razie wystąpienia powikłań, o których ostrzega producent, rodzic zostaje pozostawiony sam sobie, sam musi zająć się dzieckiem. To nie jest sprawiedliwe – tłumaczyła.
PiS pod rękę z narodowcami i Kukizem?
Krzysztof Ostrowski z PiS zapowiedział, że jego klub będzie się opowiadał za skierowaniem projektu do dalszych prac w komisjach, ponieważ jest to projekt obywatelski. – To będzie dobra okazja do dyskusji nad szczepionkami. Chcę podkreślić, że nie jestem przeciwnikiem szczepień, nie podważam skuteczności szczepionek przy zwalczaniu chorób zakaźnych – zaznaczył. Za skierowaniem projektu do dalszych prac w komisjach opowiedział się także przedstawiciel klubu Kukiz'15 Paweł Szramka. – Naczelna Rada Lekarska ocenia projekt ustawy jako groźny dla bezpieczeństwa zdrowotnego – podkreślił z kolei lekarz i poseł Nowoczesnej Marek Ruciński.
Całkowitego odrzucenia projektu domaga się PO. Były minister zdrowia i lekarz Bartosz Arłukowicz stwierdził, że nowelizacja ustawy to przejaw kompletnej medycznej ignorancji. Po tym jak polityk wszedł na mównicę doszło do słownej utarczki. Poseł sam uciszał innych parlamentarzystów. Arłukowicz pokazał również wspólne zdjęcie Patryka Jakiego i Justyny Sochy reprezentującej antyszczepionkowców sprzed lat. – Ja się nie boję pana, Kaczyńskiego, ani PiS-u. PiS pod rękę z narodowcami i Kukizem chce pracować nad ustawą znoszącą obowiązkowość szczepień – mówił poseł.
„Nie ma rozjazdu z rozsądkiem”
Z kolei poseł niezrzeszony (kiedyś w Kukiz'15) Jacek Wilk ocenił, że żaden organ w Polsce nie ma danych na temat skuteczności szczepień. – Jest ryzyko, musi być wybór. Owszem, są epidemie wśród naszych dzieci. Niespotykana liczba raka, autyzmu. Trzeba zadać sobie pytanie, jakie są tego przyczyny – stwierdził.
Jarosław Pinkas, Główny Inspektor Sanitarny, wcześniej wiceminister zdrowia, przedstawił stanowisko rządu w tej sprawie. – Doświadczenia krajów takich jak Niemcy czy Francja, które zniosły obowiązek szczepień lub go nie posiadały, a teraz wprowadzają elementy obowiązku szczepień, powinien skłaniać do ostrożnego odstępowania od obowiązku szczepień w Polsce – powiedział. – Nie ma rozjazdu z rozsądkiem. Ten dzień to dzień mojej porażki, jako nauczyciela akademickiego. Jestem lekarzem od 35 lat. To, że w tej chwili debatujemy, że mamy wątpliwości, co do bezpieczeństwa szczepień, jest wynikiem błędu, prawdziwego błędu komunikacji ze społeczeństwem. Ten problem należy rozwiązać, w sposób jednoznaczny: program edukacyjny – dodał. Pinkas podkreślił, że jest to jego misja życiowa, aby powstrzymać to, co się dzieje i by polskie dzieci były bezpieczne. – Nie zamkniecie nam ust! Kończy się czas kneblowania nam ust! – odparła na to Justyna Socha z antyszczepionkowców.
O przyszłości projektu posłowie zadecydują podczas głosowania w czwartek 4 października.