Wypadek kolumny prezydenckiej. Jest oświadczenie SOP

Wypadek kolumny prezydenckiej. Jest oświadczenie SOP

Mundur Służby Ochrony Państwa, zdjęcie ilustracyjne
Mundur Służby Ochrony Państwa, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Facebook / Służba Ochrony Państwa
W czwartek w Oświęcimiu samochód jadący w kolumnie prezydenckiej potrącił dziecko. Chłopiec wprawdzie wyszedł z wypadku bez większych obrażeń, ale sprawa i tak jest szeroko komentowana w mediach. W związku z tym Służba Ochrony Państwa postanowiła wydać komunikat.

Przypomnijmy, 4 października w Oświęcimiu doszło do wypadku z udziałem kolumny prezydenckiej. Z informacji TVN24 wynika, że jeden z samochodów kolumny potrącił dziecko przejeżdżające przez ulicę na hulajnodze. W rozmowie ze stacją rzecznik prezydenta Błażej Spychalski ocenił, że auto „bardzo delikatnie” potrąciło dziecko. – Pan prezydent od razu zareagował, zatrzymał kolumnę, wybiegł do dziecka, sprawdził, czy wszystko jest dobrze. Wezwaliśmy od razu karetkę, karetka przyjechała – powiedział rzecznik. Do sprawy odniosła się także Służba Ochrony Państwa.

Komunikat SOP

„Każda sytuacja dotycząca nieplanowanego zatrzymania uprzywilejowanej kolumny samochodowej Służby Ochrony Państwa jest indywidualnie oceniana przez dowódcę ochrony bezpośredniej będącego w stałym kontakcie z osobą ochranianą” – czytamy w oświadczeniu opublikowanym na .

Dalej podano, że „szczegółowe procedury dotyczące przemieszczania się uprzywilejowanych kolumn samochodowych SOP stanowią informacje niejawne”. Nie wyjaśniono jednak, dlaczego na przejściu dla pieszych doszło do potrącenia dziecka.

twitter

Szczegóły wypadku

Szczegóły na temat wypadku jeszcze w czwartek wyjawił Spychalski. – Samochód się zatrzymał, dziecko też się zatrzymało. W momencie, w którym samochód policyjny delikatnie ruszył, dziecko po prostu wpadło na ten samochód – wyjaśnił. Rzecznik został zapytany o to, czy w związku z wypadkiem zmienią się plany . – Pan prezydent z całą pewnością jeszcze dzisiaj odwiedzi chłopca, który został przez ten wóz policyjny delikatnie potrącony – podsumował rzecznik. Tak faktycznie się stało, a głowa państwa przyjechała do domu chłopca.

Czytaj też:
Duda z Tuskiem śmiali się z Komorowskiego? „Dowcip był mój”