PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe partii Kornela Morawieckiego. Kara to nawet 100 tys. złotych

PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe partii Kornela Morawieckiego. Kara to nawet 100 tys. złotych

Kornel Morawiecki
Kornel Morawiecki Źródło: Newspix.pl / Jacek Herok
Partia Kornela Morawieckiego ma poważne problemy. Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła coroczne sprawozdanie o finansowaniu ugrupowań politycznych złożone przez Wolnych i Solidarnych w 2017 roku.

Z ustaleń „Rzeczpospolitej” wynika, że w 2017 roku na konto ugrupowania, na czele którego stoi ojciec premiera, anonimowy darczyńca wpłacił 25 tysięcy złotych. Darowizna była rozdzielona na sześć wpłat - pięć o wartości 4500 zł i jedna o wartości 2500 zł. Zgodnie z obowiązującym prawem pojedyncza dotacja nie może być wyższa niż płaca minimalna. Ponadto, Wolni i Solidarni skorzystali z niedozwolonych przekazów pocztowych, których ustawa nie dopuszcza z uwagi na trudności w identyfikowaniu darczyńcy. Państwowa Komisja Wyborcza przekazała, że za oba wykroczenia grozi kara grzywny do 100 tysięcy złotych. PKW złożyła już wniosek do prokuratury o możliwości naruszenia przepisów przez Wolnych i Solidarnych.

Podpisy zmarłych pod listami wyborczymi

To nie jedyny problem Kornela Morawieckiego. Kilka dni temu pisaliśmy o problemach z rejestracją listy wyborczej. Komisja wyborcza zakwestionowała 198 z 200 podpisów. Kilkanaście z nich należało do nieżyjących osób, które zmarły w ciągu ostatnich dwóch lat.Na stronie ugrupowania pojawił się komunikat w tej sprawie. „Z sieci i z przecieków z Komisji Wyborczej dowiadujemy się, że na niektórych listach poparcia dla Komitetu Wyborczego Wolni i Solidarni w Warszawie zgłoszonych przez upoważnionych przedstawicieli były dane osób zmarłych. Nie wiemy czy to prowokacja, czy to niedopatrzenie, nie do zweryfikowania dla nas, bo listy poparcia dla struktury, którą buduje się w trakcie wyborów, przynoszą różni ludzie” – czytamy w oświadczeniu.

Czytaj też:
Ojciec premiera upomniany przez Kaczyńskiego. „Mówił mi, że szkodzę Mateuszowi”

Źródło: Rzeczpospolita